Dylemat przyzwoitych ludzi – między przyzwoleniem, by środowisko pisowskie kompromitowało się prezentując całe swoje prostactwo, całą agresję i przede wszystkim wszechobecną głupotę - a niezgodą na nie, niezgodą na obecność tuż obok, na konieczność „ocierania się”, sąsiadowania, narażania się na „dotyk” zjawisk, postaw, z jakimi nie ma się do czynienia w życiu realnym. Dylemat z rodzaju: niech ludzie widzą to bagno, jakie się zalęgło nie bez zgody właścicieli owych miejsc „wymiany poglądów” – a odruchową potrzebą estetyczną nakazującą domagać się posprzątania.
Dylemat świadomości manipulacji - i uczestniczenia mimo tej świadomości, w czymś, co jest odrażające - bo nieuczestniczenie byłoby aktem tchórzostwa i zaparciem się prawdy.
Dylemat tym bardziej znaczący, że za tym, co jest tylko przejawem zewnętrznym – stoją duże pieniądze. Zdobywane i wydatkowane nieuczciwie.
Żeby podlizać się Kaczyńskiemu, żeby w jego i nie tylko jego interesie, walić w premiera Tuska sprawą reprywatyzacji mienia żydowskiego - próbowano przeprowadzić akcję w Izraelu, podczas konferencji prasowej premiera polskiego rządu. Próbowali polscy „dziennikarze”. To był akt zdrady polskich interesów. Ale ponieważ się nie udało zrealizować owego zadania w Izraelu – nagłośniono sprawę w Polsce.
Pytam, za czyje pieniądze banda pismaków działała PZECIWKO polskiemu interesowi, przeciwko polskiemu rządowi, przeciwko polskiej racji stanu?
Dzisiaj, gdy jakieś organizacje żydowskie domagają się finansowego niszczenia Polski – widać, jak na dłoni, na czym polegała starannie wówczas przygotowana akcja przeciwko Polsce i jej rządowi.
A to?
„W związku z trudnościami finansowymi i (kolejną już) odmową dotacji ze strony Instytutu Książki, z przykrością informujemy, że na czas nieokreślony musimy zawiesić działalność Czwórek.” Tak piszą autorzy BLOGA : Blog redagowany przez zespół Czwórek w składzie:, Nikodem Bończa-Tomaszewski, Michał Dylewski, Marek Horodniczy, Łukasz Łangowski, Michał Łuczewski, Filip Memches, Rafał Tichy, Wojciech Wencel, Jan Zieliński.
Jakie to środowisko? Oczywiście pisowskie – jakież by inne. Nikodem Bończa-Tomaszewski w latach 1994-2007 był członkiem redakcji kwartalnika "Fronda". Od 2007 r. jest członkiem redakcji kwartalnika "44 / Czterdzieści i Cztery".
Bez pieniędzy wydartych od państwa – nie warto się przecież wysilać. Sami idealiści!
Marek Migalski spowiada się ze wszystkich swoich grzechów popełnionych MYŚLĄ, MOWĄ I UCZYNKIEM przeciwko prawdzie i uczciwości.
Żartobliwa, pierwszokwietniowa forma dotyczy teraźniejszości – nie zmienia jednak faktu, że Migalski powinien za każdy wymieniony grzech dokonać solidnego aktu skruchy, jako że dopuścił się był owych grzechów faktycznie, nie żartem, w czasach, gdy jeszcze stał przy Kaczyńskim – a pokutę zapewniają mu czciciele Kaczyńskiego z furią atakujący dzisiaj będącego poza PiS Migalskiego – dokładnie tak, jak kiedyś wraz z Migalskiem atakowali RAZEM wszystkich spoza PiS. Oni być może robili i robią tak dla idei. Ale Migalski?
Tak mieszając wątki krajowe i wątki europejskie, ludzi bywałych w instytucjach Europy z tymi, którzy nosa poza Polskę nie wychylają, przyglądając się postawom moralnym jednych i drugich – nieodparcie nasuwa mi się wniosek o pieniądzach. Dużych pieniądzach. Pieniądzach krajowych i pieniądzach europejskich.
Otóż – jak widać ludzie związani z PiS – niczego bez kasy nie robią.
Nawet blogować im się za friko nie chce.
I muszę przyznać, że ta postawa budzi mój niekłamany podziw – bo nikt tak, jak środowisko PiS i sam Kaczyński, głosząc swoją antyeuropejskość i swoją antyrządowość, wymierzoną w rząd Donalda Tuska, w prezydenta Komorowskiego i partię rządzącą – nie umie równocześnie doić i struktur europejskich i polskich agend rządowych z pieniędzy, które z góry przeznacza na „zakup” broni przeciwko swoim dobroczyńcom.
WIDZĘ TO – bo jako blogerka, w jakimś sensie jestem ofiarą tych manipulacji, co zresztą widzą także moi czytelnicy.
Widzę, jak pod płaszczykiem wolności słowa, audycji i programów o charakterze pseudodemokratycznym, udających prezentację różnorodnych poglądów politycznych, niby-obywatelskich, oddolnych dyskusji o Polsce – za pieniądze wydarte z UE i z polskich ministerstw, wydarte przy pomocy oszukańczych zapewnień o swobodzie wypowiedzi różnych środowisk – realizuje się brutalną, agresywną, przepełnioną nienawiścią do Polaków propagandę Jarosława Kaczyńskiego i formacji jego antypolskich miernot - PiS.