Gomułka i jego aktywiści.
To była dzisiejsza Sala Kongresowa.
Kieszonkowy wódz przemawiający do swoich kieszonkowych zastępów.
Straszliwie kaleczona, po komuszemu, polszczyzna - i słowa Polska, Polak, odmieniane przez wszystkie narodowo-socjalistyczno-komunistyczne przypadki.
A wcześniej rozdający uśmiechy Kaczyński i jego totumfaccy pod Pałacem Prezydenta RP – łaskawie pozwalający się adorować, jak sam papież – którym w istocie dla wielu swoich wyznawców jest. Wszak nie bez powodu nazywają go zbawicielem.
I ani śladu żałoby.
Żałoba?
Jaka żałoba?
Jest jakaś żałoba?
Wiec polityczny – to owszem, to widziałam – ale żałoby na Krakowskim Przedmieściu nie widzę..
A co jest?
Jest przemoc, gwałt psychiczny, brutalność parafiańszczyzny, histeria.
Jest hucpa przegranej formacji politycznej.
Jest bełkot.
Są emocje.
A w tle awantura z podmienionymi tablicami. Jedną, zainstalowaną bezprawnie przez wdowy nadużywające nieprzynależnych im nazw, wymienili Rosjanie na inną. Ale i ta pierwsza tablica i ta druga jednaki miały cel - sprowokować, zaszkodzić, wzburzyć..
W poczynaniach pań spod bezprawnie zawłaszczonej nazwy Katyń (2010) i uzurpujących sobie prawa ministerstwa spraw zagranicznych – nie ma tragedii Polski, nie ma wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej i ich rodzin. Podobnie, jak we wszystkim, co robi środowisko PiS. Jest prywatna sprawa
Tak, jak nie ma rocznicy Katynia. Tego prawdziwego Katynia. Straszliwej hekatomby polskich oficerów. Nie ma bólu rodzin katyńskich, od lat walczących o pamięć swoich bliskich tak okrutnie pomordowanych na nieludzkiej ziemi. Nawet z tego Kaczyński i jego bojówki pisowskie odarli Polskę przywłaszczając sobie nazwę, sens i wymiar historyczny wydarzeń.
Nie ma uczestnictwa w państwowych uroczystościach ludzi, którzy przecież są opłacani z państwowych pieniędzy, których obowiązkiem jest wykazywać się troską o państwo – a nie żyjąc za nasze, podatników pieniądze, szantażować nas swoimi zachciankami, kontestowaniem Polski i jej demokratycznie wybranych władz.
Nie ma patriotyzmu.
Jest fałsz.
Nie mamy się już zachwycać Martą Dubieniecką i jej fantastycznie szczęśliwą, celebrycką rodzinką. Mamy rozczulać się nad wdzięcznie samotną Martą Kaczyńską. Nie towarzyszy już jej drugi mąż - Marcin Dubieniecki – został schowany – bo lewizna jego interesów zepsuła obrazek idealizowanej rodzinki i cieniem położyła się na pamięci jej ojca. Więc znikło nazwisko Dubieniecki z medialnych przekazów – jest tylko nazwisko Kaczyńska.
I jest Sakiewicz i jego Kluby Gazety Polskiej – agresywny i nierozumny tłum ze swoim wyćwiczonym jedynopatriotyzmem i jedynokatolicyzmem.
Jest przekaz medialny zafałszowany i pełen swoiście pojmowanej poprawności politycznej z pojawiającymi się jednak przebłyskami prawdy.
Jest wyraźne przekroczenie granic dobrego smaku i ludzkiej przyzwoitości
Jest śmieszność zadufania widoczna na twarzach pisowskich posłów.
Są słowa głupie, nieodpowiedzialne, prostackie.
Są ludzie głupi i brutalni.
Jest brud nieszczerych zapewnień skrywających szczerze wulgarne zamiary.
Jest doskonały wywiad Elizy Michalik z profesorem Zbigniewiem Mikołejko, w którym po raz pierwszy, otwartym tekstem, językiem etyki katolickiej, ktoś w mediach mówi po prostu prawdę.
Jest garść moich spostrzeżeń – nie bez satysfakcji odnotowywanych.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka