Nienawiść dobrze się sprzedaje.
Opakowana i luzem.
Na sztuki i na wagę.
Hurtem i w detalu.
Hula sprzedaż obwoźna, uliczna, straganiarska – ale także elegancka w wybranych obiektach z markową etykietą, starannie selekcjonowana wytwornymi zaproszeniami, identyfikatorami, z miękkimi fotelami i wyszkoloną obstawą.
Jest przebicie, jest zysk.
Zarabiają reklamodawcy nienawiści. Zarabiają sprzedawcy hurrapatriotycznego chłamu i bluźnierczego kiczu. Zarabiają marni pismacy i jeszcze marniejsi graficy. Zarabiają producenci bełkotu i „duszoszczipatielnych” gadżetów – zniczy, zdjęć, ramek, baloników, doniczkowego „lasu smoleńskiego”, krzyży i krzyżyków, flag, różańców, kwiatków w celofanie i bez, kanapek, napojów, pizzy, czarnych tasiemek, krzesełek przenośnych, wygodnych butów, ciepłych majtek, kocyków flanelowych, szaliczków i beretów. zapalniczek, wieńców okolicznościowych, pochodni, szmat, kartonów i kijów od mioteł przydatnych na transparenty o mściwej i wulgarnej treści.
Zyski liczą organizatorzy wieców, wypożyczalnie estradek i nagłośnienia oraz artyści, których nazwisk nikt nie zna i nie zapamięta.
Wydawcy brukowców i gadzinówek zwiększają nakłady. Zapoznani reżyserzy „produkcyjniaków” sycą się krótkotrwałą chwałą i oczekują następnych zamówień. Wydawcom literatury na zamówienie pęcznieją konta bankowe. Media i agencje prasowe pękają w szwach od natłoku informacji, które mogą być pierwszorzędnym „niusem” zapewniającym całodobową oglądalność. Dziennikarze stacji radiowych i telewizyjnych przekazują sobie z rąk do rąk nazwiska i twarze, z którymi wywiady zapewniają im skok na górne pozycje rankingów zawodowych a ich szefom kolejkę reklamodawców gotowych zapłacić krocie za porę najlepszej oglądalności. Trzeciorzędni twórcy i naukowcy bez osiągnięć płynnie wchodzą na pozycje celebryckich autorytetów.
Siewcy nienawiści z nadzieją wyglądają przyszłych plonów w postaci foteli parlamentarnych, diet i pensji poselskich, wypełniających się rejestrów korzyści i wpływów – jakich nie zapewniłaby im jakakolwiek praca zawodowa.
Giełda nazwisk „biorących mandaty”, „jedynek” na listach wyborczych, jest wprost zależna od osobistej brutalności i tępoty posłuszeństwa wobec wytycznych. Partyjniactwo ma cenę najwyższą. Karierowiczostwo wyznacznikiem etosu.
Kto to wszystko kupuje?
Kto ma taką siłę nabywczą?
Marketing nienawiści już dawno wyznaczył swój target: „ciemny lud TO kupi”?
I za TO zapłaci.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka