Nie ma różnicy miedzy gangiem ulicznym a zorganizowanym „klubem kibica” – jak widać, nie tylko po ostatnich wydarzeniach - to jest dokładnie to samo.
Po prostu margines społeczny, subkultura więzienna, grypsera – czyli matolstwo, uprawiające homoseksualne akty w poczuciu własnej „męskości”, z kretyńskim kultem siły, potrzebą działania w grupie, piętnowania cweli, pogardą dla inności, programowym, piętnującym antysemityzmem, przeniesione poza mury wiezienia.
To nasze rodzime kibolstwo przygotowywane jest od kilku lat w ramach „obozów integracyjnych” organizowanych przez PiS, infiltrowane i sterowane poprzez doskonale opłacanych swoich przywódców – to są bojówki polityczne, których prawdziwą rolę mieliśmy poznać podczas polskiej prezydencji w UE a przede wszystkim podczas Euro 2012.
Wymiar propagandowy jest łatwy do przewidzenia.
Bo skoro rząd poradził sobie z budową stadionów – a według szefa PiS, nie powinien sobie poradzić; skoro budowane są drogi i autostrady, które nawet, jeśli nie wszystkie zostaną zakończone – to jednak ułatwią przemieszczenie się kibiców na mecze (kibiców, nie kiboli!); skoro nie braknie miejsc noclegowych ani knajpek, restauracji i miejsc do spędzania czasu po meczach – to przecież trzeba jakoś inaczej w „tego Tuska” walnąć, jakoś udupić ten jego rząd, psując ludziom przyjemność oglądania meczów, wywołując ich gniew i rozczarowanie, zamieniając je w spektakularne dowody, że rząd sobie nie radzi z zapewnieniem obywatelom bezpieczeństwa.
To prosty mechanizm destrukcji polegający na odbieraniu satysfakcji, zabijaniu poczucia radości i przyjemności – poradził sobie ( rząd) z e wszystkim, chociaż zapowiadaliśmy, że sobie nie poradzi – to przynajmniej zrobimy mu zadymę gdzie się tylko da – i wtedy będziemy górą, dowodząc, że jednak sobie nie poradził.
Potrzeba tylko kilku cwaniaków do zorganizowania kibolskiej tępoty, której wystarczy dowartościowanie poprzez wmówienie jej, że jest … społeczeństwem obywatelskim i stanowi „zastępczy” problem rządu. Problem zastępczy, mający świadczyć o zasłanianiu przez rząd Tuska rzeczywistych problemów państwa, problemem kibiców.
Tym się dowartościuje matolstwo.
I wskaże się wrogów: Michnik i Agora – bo napisali o bandytach demolujących obiekty sportowe i narażających nas, rzeczywiste społeczeństwo obywatelskie, na absurdalne koszty.
A przecież w propagandzie pisowskiej wróg – to Michnik i Agora, które równają się Tusk, Komorowski i PO. A w podskórnym obiegu tej propagandy, uprawianej na przykład przez Sakiewicza na łamach jego brukowcow, ale także naszego Dziennka, Radio Maryję, dziesiątki pisowskich portali internetowych, różne inne szmatławce medialne – to wszystko ŻYDY ( tak właśnie pisane!). Niepolscy. Jacyś Kaszubi, Ślązacy, czyli Niemcy itp.itd.
Być może ktoś kiedyś napisze poważne opracowanie, jak świat tych zcwelonych psychicznie wyrzutków społecznych, współcześnie, teraz, w XXI wieku wykorzystywano politycznie, jak przenikano do środowisk tej „wolnościowej” grypsery i jak nią manipulowano żeby robiła to, czego chcieli jej doskonale i starannie do swojej roli przygotowani przywódcy, pracujący z kolei na rzecz swoich, pozostających w ukryciu przed dołami środowiskowymi – politycznych pryncypałów.
Nie mam aspiracji dokonywania głębokiej analizy. Piszę o tym, co jest widoczne gołym okiem. I wiem, że trzeba wziąć za pysk rozwydrzone towarzystwo. Nie tylko bojówek kibolskich – ale przede wszystkim żerujących na ludzkiej głupocie i naiwnym frajerstwie polityków i ich propagandystów. Tych, którzy w nienawiści, sianiu zamętu, obelgach, kłamstwie, zadymach, ekscesach, obrażaniu Polaków i rozwalaniu państwa – widzą swój klucz do sukcesu politycznego.
Niech sobie wrzeszczą pięknoduchy, że siła prawa jest dowodem słabości rządu. Mam to gdzieś. I ja i miliony rodaków.
Prokuraturo – do roboty!
Niech wreszcie, do cholery, wkroczy PRAWO!
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka