Czyli o prawdziwych dzieciach Owsiaka, o tych lemingach pisowskich, które wraz z sugestią płynącą od propagandystów pisowskich przyjmują dewizę, że im wszystko wolno.
A demokracja? A prawa innych obywateli? A s..ł to pies!
Przecież nikt się nie odważy wziąć ich za łeb – bo zaczną wrzeszczeć o cenzurze, o braku wolności słowa, o tchórzostwie władzy – wszak dla nich demokracja polega na tym, że inni ze swoich praw korzystają w sposób ograniczony, kierując się pojęciem, że gdzie zaczyna się krzywda – kończy się wolność słowa.
Więc przekraczają wszelkie granice– „odważni” w poczuciu całkowitej bezkarności, licząc na słabość demokratycznych struktur państwa, czyli na tolerancją i dobre serce obywateli, lub ich niechęć do ciągania się po sądach ze znieważającymi ich ludźmi pisowskiego honoru.
Lecz kiedy karząca dłoń sprawiedliwości dosięga, gdy trzeba pod rygorem egzekucji komorniczej wykonywać wyroki sądu i przepraszać skrzywdzonych, prostować własne łgarstwa w tych samych mediach, w których się je z taką lekkością i chamską finezją pisowskiego języka głosiło – podnosi się jęk i lament i złorzeczenie.
Sądy tylko wtedy są sprawiedliwe i słuszne, gdy skazują ich przeciwników. Ale gdy im się dobiorą do skóry, a raczej do kieszeni (bo tylko ta kieszeń potwornie ich boli – stokroć bardziej niż skóra, bo ta jest gruba, nawet bardzo gruba) – to sądy są złe, PRLowskie, komunistyczne, upolitycznione i Bóg wie jak bardzo podłe jeszcze.
Darcie gęby przez pisowców skazanych w procesach cywilnych – to pestka wobec darcia gęby pisowców skazanych w procesach karnych. W przypadku tych pierwszych wyrok mniej boli, bo po pierwsze komornicy nie zawsze są tacy skorzy do egzekwowania zobowiązań sądowych nałożonych na delikwentów – a po drugie prestiż sprawy cywilnej jest niewysoki a więc i samo orzeczenie niezbyt hańbiące.
Co innego proces karny, z zarzutami prokuratury postawionymi w oparciu o Kodeks Karny – gdzie wyrok w sprawie pozostaje w aktach dotyczących karalności/niekaralności, co ma wiele różnorakich konsekwencji.
Widzimy więc owych pisowskich bohaterów, z których część kiedyś, w czasach gdy bohaterstwo nie było tak tanie, jak dziś, istotnie miała zasługi, ale skutecznie o nich przez ostatnie dwadzieścia lat zapomniała - jak łkają, żebrzą, jak wykorzystują każdą możliwą sytuację by ocalić zawartość własnych kieszeni, kont bankowych oraz nagromadzonych odcinaniem kuponów i psim swędem, majątków.
Jak nie wstydzą się publikować przeróżne oświadczenia, protesty, skomlenia o datki – byle tylko coś wyżebrać, byle coś skubnąć, byle znaleźli się naiwniacy, którzy sypną za nich groszem.
Za grosz honoru. Za grosz wstydu. A przede wszystkim za grosz uczciwości.
Nie ma w nich wrażliwości społecznej, elementarnej przyzwoitości. Nie ma żadnych hamulców przed pomówieniem , zniewagą, oszczerstwem, kłamstwem – i za nic mają krzywdę tych, których oczerniają, na temat których łżą, których obrażają brutalnie i bez najmniejszego liczenia się nie tylko z nimi samymi, ale z ich rodzinami, rodzicami, dziadkami, dziećmi, wnukami….
Oni, ten opisany przez Igora Janke „lud pisowski” – bez cienia zażenowania własną hipokryzją, własną pazernością, własnym darciem kasy, gdzie się tylko da – dla własnych, osobistych korzyści, dla pieniędzy, mówiąc po prostu - wypełniający wolę Jarosława Kaczyńskiego, z oczami i uszami zamkniętymi na prawdę, linczujący publicznie ludzi, jak to czyniono na zebraniach egzekutyw PZPRowskich – oni dzisiaj zamienieni w pisowkich baronów i pomniejszych propagandystów – wyją dopraszając się czyjekolwiek łaski, nawet i znienawidzonego wroga - wyją, jak utytłane błotem własnych czynów poturbowane prosięta, bo okazało się, że w państwie prawa – nie wszystko wolno.
Nie wolno? IM? Jakże to tak?
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka