Kilka sprostowań bzdur pokutujących w przekazach medialnych, tekstach blogowych i wypowiedziach polityków pisowskich.
To tak tylko po to by utrzeć nosa propagandzie PiS, która celowo wprowadza ludzi w błąd chcąc zatrzeć złe wrażenie, jakie wywarł Jarosław Kaczyński podczas wizyty prezydenta Obamy u prezydenta Komorowskiego, gdzie był jednym z tłumu innych uczestników, absolutnie niczym nie wyróżniającym się i nie wyróżnionym od pozostałych.
Po pierwsze:
Kaczyński nie SPOTKAŁ się z Obamą.
Z prezydentem Obamą SPOTKAŁ SIĘ prezydent Komorowski.
Z prezydentem Obamą SPOTKAŁ SIĘ premier Tusk.
Kaczyński i pozostali BYLI NA SPOTKANIU. Tak jak się bywa na spotkaniach wyborczych. Albo na zebraniach.
Po drugie:
Kaczyński nie przekazał listu prezydentowi Obamie. Niczego nie przekazał Obamie.
Takie zdarzenie było niemożliwe. Z góry wykluczone. Kaczyński ten swój list przekazał DELEGACJI amerykańskiej, czyli komuś, jakiemuś urzędnikowi, najpewniej amerykańskiej ambasady w Polsce. Oczywiście poza wykorzystaniem tego faktu przez propagandę pisowską – nie należy się spodziewać absolutnie żadnego efektu. Jakakolwiek reakcja administracji amerykańskiej w wyniku jakiejkolwiek prywatnej supliki kogokolwiek, byłaby naruszeniem przez stronę amerykańską suwerenności Polski. Na to żaden prezydent Ameryki sobie nie pozwoli. Więc w ogóle nie ma o czym mówić. To dokładnie to samo, co wyjazd Macierewicza i Fotygi do Ameryki. Bez żadnego skutku – bo ten jest po prostu neimożliwy.
Po trzecie:
Bełkotliwe zapowiedzi tego, co proponuje PiS na czas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, jeśli oczywiście wygra wybory ( nie wygra, to też jest po prostu niemożliwe!) –mają charakter nie tylko propagandy wyborczej ale oczywistego łgarstwa..
Otóż Polska obejmie półroczną prezydencję 1 lipca. Potrwa ona do 31 stycznia przyszłego roku. Osobą najważniejszą dla Unii podczas tej prezydencji będzie premier Donald Tusk.
Tak będzie aż do wyborów 23 października.. A po nich kalendarium powyborcze, według Konstytucji przewiduje, że najpierw musi się odbyć pierwsze posiedzenie nowego sejmu, które zwołuje Prezydent. Jest na to 30 dni od wyborów. Po nim w terminie 14 dni Prezydent powołuje nowego premiera i nowy skład rządu. Następnie premier w ciągu 14 dni od powołania przedstawia sejmowi program działania i występuje o votum zaufania .
Po uzyskaniu votum zaufania rząd może rozpocząć pracę.
No i mamy w najlepszym przypadku, jeśli wszystko pójdzie sprawnie – Boże Narodzenie. Do końca prezydencji jest miesiąc. Akurat tyle czasu, by przekazać agendy nowej prezydencji innego państwa.
Dlatego podkreślanie swojej ważności i swoich możliwości przez Kaczyńskiego i jego ludzi włóżcie między bajki.
Jak zresztą wszystko, co mówi Kaczyński i jego ludzie.
Ach, i jeszcze jedno, zgodnie z hierarchią to prezydent pierwszy podaje rękę. Uścisnąć rękę prezydenta to zaszczyt. Także dla Kaczyńskiego.
PS I ja nie uniknęlam bzdury. Polska prezydencja kończy się 31 grudnia. Więc czasu na ewentualne dzialania przyszłego PRAWIE-premiera Kaczyńskiego jest jeszcze mniej. Dziękuję Middle Fingerowi za zwróceni mi uwagi.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka