Jarosław Kaczyński ma świadomość, że jego jedyną szansą na ponowne bycie premierem, na czym mu najwyraźniej bardzo zależy, jest perspektywa ponownej brudnej koalicji. Nie ma już w sejmie i nie będzie Samoobrony, nie da się sprzedać honoru Polski za fotel wicepremiera Lepperowi – ale przecież jest wcale nie gorszy, a nawet lepszy, Napieralski.
Kaczyńskiego nie palił wstyd, który palił Polaków, gdy patrzyli na ten „gabinet premiera Kaczyńskiego", gabinet pokracznych postaci rodem z pitawala kryminalnego z zamierzchłego PRL.
Nie będzie go więc tym bardziej palić wstyd połączenia pobożnej lewicy postPZPRowskiej, jaką jest PiS, z bezbożną lewicą postPZPRowską, jaką jest SLD.
Zamysł ten przecież Kaczyński próbował dość energicznie realizować podczas swojej kampanii prezydenckiej, angażując do tego nawet drugiego zięcia swojego zmarłego brata i bratanicę kreowaną już na Pierwszą Damę, która w oczekiwaniu na uroczysty "ingres" stryja, nie wyprowadzała się z Pałacu Prezydenckiego, przemieszkując tam wiele miesięcy wraz z rodziną, pod pretekstem likwidowania mieszkania rodziców – aż do samego ogłoszenia wyników wyborów, kiedy to pod osłoną nocy, chyłkiem, opuściła wreszcie bezprawnie, na koszt podatników, zajmowane lokum.
Zresztą para ta sama w sobie jest najlepszą ilustracją łączenia beneficjów i etosu lewicowości starej daty, sięgającej czasów stalinowskich w rodzinie Kaczyńskich, w osobie córki Lecha Kaczyńskiego, z lewicowością o znacznie świeższych korzeniach w PZPR i w SB ojca Marcina Dubienieckiego, prezydenckiego zięcia, wsławionego świetnie prosperującym za życia teścia biznesem ułaskawieniowym, którym aktualnie zajmuje się prokuratura.
Nic więc dziwnego, że Kaczyński nie szuka kontaktów i potencjalnej możliwości współrządzenia gdziekolwiek indziej – ale właśnie w SLD.
Nic więc też dziwnego, że atakuje nie tylko premiera Tuska i PO, jako najpoważniejszą siłę stojącą na przeszkodzie do jego władzy – ale swój atak kieruje także na PSl, jako koalicjanta PO.
Wczorajszy list Kaczyńskiego o sprawach rolniczych napisany do premiera Tuska, list pisany językiem komuny („w obszarze rolnictwa”) niemądry, nieodpowiedzialny, prezentujący brednie o głodzie w Polsce, sprowadzający się do twierdzenia, że bez Rosji Polska jest skazana na klęskę gospodarczą - brednie, z których dzisiaj śmieje się cała Polska – ma swój „głęboki” zamysł. Oczywiście w rozumieniu Kaczyńskiego, czyli kogoś, kto orłem intelektu nie jest.
Otóż grając na osłabienie PSL nasza „cwana gapa” założył sobie dwa warianty – oba dla siebie niezwykle korzystne. Chociaż niewątpliwie jeden lepszy a drugi gorszy. Lepszym oczywiście jest realizacja tak skutecznego osłabienia PSL, by w przyszłym parlamencie albo PSL w ogóle się nie znalazło albo uzyskało zbyt małą liczbę mandatów, co pozbawi go wartości bycia potencjalnym koalicjantem.
Osłabienie PSL może przynieść lepszy wynik wyborczy samemu PiS, ale przede wszystkim SLD.
A to otwiera drogę do koalicji rządzącej PiS-SLD (wariant lepszy, jeśli starczy połączonych mandatów) albo do wymuszonej koalicji PO-SLD ( wariant gorszy , ale otwierający olbrzymie możliwości propagandowe zdjęcia odium postkomuny z PiS).
Dlatego w gruncie rzeczy nie jest ważne, jaka jest treść owego listu Kaczyńskiego do premiera Tuska – bo w istocie chodzi jedynie o osłabienie PSL. Kaczyński zakłada, że elektorat PSl, wprawdzie mądrzejszy od elektoratu PiS – ale także nie będzie sobie głowy zaprzątać analizowaniem treści, których zresztą najwyraźniej nie rozumie, ani się na nich zna sam Kaczyński.. I odbierze tekst na poziomie hasłowym: PSL nie dba o rolników i polską wieś!
Na ten „List do premiera” zareagował dzisiaj Waldemar Pawlak, wyśmiewając Kaczyńskiego brak wiedzy na poruszany temat, nieuczestniczenie w pracach sejmowych dotyczących rolnictwa i generalnie pobijanie kotka za pomocą młotka.
Oczywiście PSL sprzyja czas polskiej prezydencji i możliwość docierania do swoich wyborców i w ogóle do Polaków z dokładnymi relacjami na temat stanu całej polskiej gospodarki na tle Unii Europejskiej, w tym także rolnictwa.
To premier Tusk trzyma karty w swoich rękach – i on decyduje nie tylko o rozwoju polskiego rolnictwa ale całej naszej gospodarki, oczywiście w kontekście sytuacji europejskiej i światowej koniunktury. To od polityki premiera Tuska oraz jej wspierania przez Waldemara Pawlaka zależy czy Polacy ponownie powierzą tej koalicji stery polskiego rządu – a wszystko wskazuje na to, że inaczej być nie może.
Premier Kaczyński?
O nie!
Premier Kaczyński brzytwy się chwyta.
Oczywiście, wolno mu.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka