Igor Janke leje łzy na losem Polski i zastanawia się „Jak walczyć o dobre imię Polski?”
Po pierwsze - Igor Janke nie zauważa, lub zaważyć nie chce, że sam związany jest ze środowiskiem, którego działalność wywołuje negatywne oceny Polski. Środowiskiem ustawicznie oczerniającym Polskę i plującym na nią. Środowiskiem, w którym Polskę nazywa się „Prywislanskim krajem”, „POlszą”, „POlandem” „Ubekistanem” „Tuskolandem” itp.
Nie widzę żadnej, ale to żadnej różnicy w pisaniu w ten sposób o Polsce a pisaniem o ”polskich obozach koncentracyjnych”. Jedno i drugie jest dla Polaków równie bolesne. I prawdę mówiąc, bardziej bolesne jest, gdy sami Polacy na swój własny kraj plują i przepełnieni nienawiścią, oczerniają go.
Po drugie – w stwierdzeniu potrzeby walki o dobre imię Polski – jest, poza ogromnym ładunkiem hipokryzji, równie ogromny ładunek nieprawdy.
Polska nie jest pozbawiona dobrego imienia. Wręcz przeciwnie – cieszy się doskonalą oceną świata. Jest postrzegana pozytywnie i jeśli czegoś nam trzeba – to utrwalania tego pozytywnego obrazu Polski, jaki zyskała, szczególnie w ostatnich latach – a nie jakiejś walki.
Walka o coś – to przejaw ideologii komunistycznej, tkwiący w mentalności komunistycznej – kontynuowany dzisiaj przez środowisko PiS, partii J.Kaczyńskiego. To sprowadzanie polityki i metod działania do szukania nie sprzymierzeńców – a wrogów. A jeśli ich nie ma – tworzenia ich sztucznie metodami propagandy politycznej.
Po trzecie – dowody tego szukania wroga, tego ustawicznego plucia na Polskę, czepiania się każdej sytuacji, by dokopać polskim władzom, by kreować obraz nieprawdziwych nastrojów w Polsce, by szczuć i napuszczać, posługując się jawnym kłamstwem, wykorzystywanie do tego celu nieszczęść, kataklizmów i katastrof – znajdziemy w mediach, szczególnie w gazetach związanych z braćmi Karnowskimi, Lichocką, Semką, Wildsteinem, Ziemkiewiczem, Magierowskim Gadowskim, ludźmi piszącymi w „Rzeczpospolitej” „Uważam Rze”, „Naszym Dzienniku”, :Gazecie Polskiej” wraz z jej dodatkami, portalami „WPolityce”, „Niezależna”i pomniejszych.
Zgoda – demokracja ma swoją cenę – także w postaci brukowców i mediów nastawionych na zdobywanie poparcia społecznego poprzez głoszenie jawnej nieprawdy i odwoływanie się do najniższych ludzkich instynktów.
Pisanie jednak o potrzebie walki – oznaczałoby sprowokowanie większości Polaków do wydania walki przede wszystkim tym ośrodkom propagandy, które, jako większość, uznajemy za szkodliwe. A to miałoby swoje reperkusje polityczne – ponieważ, gdyby taki zamiar miał zostać zrealizowany – oznaczałoby to ograniczenie swobód demokratycznych. A tego nie chcemy. Dlatego my, Polacy, zamiast walki preferujemy prawo ze wszystkimi jego konsekwencjami dla kłamstw, oszczerstw i psucia dobrego wizerunku Polski.
Po czwarte – ograniczanie zjawisk szkodzących Polsce do środowisk żydowskich jest mocno przesadzone. Podobnie, jak przesadzone są twierdzenia, że w Polsce nie występują zjawiska rażącego antysemityzmu. Znamy przykłady rażącego antypolonizmu niektórych ośrodków, niektórych organizacji żydowskich – jak i równie rażące przykłady rażącego antysemityzmu w Polsce. Tego ostatniego, a w gruncie rzeczy także tego pierwszego, Igor Janke nie musi daleko szukać – wystarczy uważniej wczytać się w niektóre teksty blogowe i komentarze na jego własnym Salonie 24.
I co niezmiernie ciekawe – bardzo częstym zjawiskiem jest występowanie obu tych zjawisk równocześnie – w tekstach tych samych autorów, wspierających to samo środowisko polityczne – wspierających PiS.
Po piąte - Cokolwiek by jednak nie mówić o tych zjawiskach – to jest margines.
Margines opinii, sądów, poglądów – występujący w mniej więcej takim samym natężeniu w innych krajach. Znamy przyczyny występowania tego rodzaju zjawisk – frustracja, kompleksy, niedowartościowanie i…. pieniądze oraz polityka. Nienawiść naturalna lub nienawiść sterowana finansowo. Potrzeba osobistego zaistnienia, ale i zysk polityczny.
Na świecie nie dominuje negatywny obraz Polski. Wręcz przeciwnie - domiuje obraz kraju prężnego, rozwijajcego się szybko, zasobnego w potencjal gospodarczy i twórczy.
Domaganie się „polityki historycznej” – to puste słowa, to bełkot, w którym zebrano i zmieszano ze sobą wszystko, co się dało znaleźć, co da się podciągnąć pod tezę o złym wizerunku Polski, w czym nie zawiera się nic poza propagandą, co jest jedynie polityką, taką doraźną, taką w służbie konkretnego ugrupowania, które niczego nie ma Polakom do zaoferowania poza kolejnym wrogiem i kolejną walką o..., taką na trzy miesiące przed wyborami.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka