Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2146
BLOG

Ostatnie dwadzieścia dni

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 95

Przetasowania sondażowe rozpalają nadzieje jednych i gaszą innych.

W ogóle z tymi nadziejami to jest śmiesznie. Szczególnie z nadziejami zwolenników i funkcjonariuszy PiS.

Dwoją się i troją, by w sytuacjach, gdy sondaże pokazują stan niekorzystny dla PiS – a przecież bez względu na wahnięcia słupków, tak jest zawsze – podtrzymywać morale, wypisując i opowiadając brednie, które pozwolą przetrwać jakoś do następnych sondaży, w których PiS wzrośnie kilka procent najczęściej w granicach błędu statystycznego. Wtedy rozpętuje się euforia: o końcu PO, o strachu w szeregach zwolenników i członków PO, o rozliczeniach PO, o stawianiu premiera Tuska przed Trybunałem Stanu ( zapominając, że tylko łaskawości Donalda Tuska zawdzięczają, że Jaroslaw Kaczyński jeszcze przed nim postawiony nie został) a nawet posyłaniu takich zwyczajnych blogerów, jak ja, przed sąd, za piekące pisowców słowa prawdy o PiS.

I znów, gdy słupki polecą w dół, zapada zniechęcenie i wrogie wobec świata oczekiwanie na kolejny zastrzyk nadziei.

„Analizy”, bo przecież nie analizy pisowskich propagandystów i publicystów to doskonały przykład dla socjologów kształtowania się nastrojów w hermetycznych grupach zindoktrynowanych, odciętych od rzeczywistości, ludzi niezbyt lotnych intelektualnie, ale o wybujałym mniemaniu o sobie, co zresztą też im wpojono, bo racjonalnych przesłanek po temu nie ma żadnych.

Zdarzenia, które mają miejsce na polskiej scenie politycznej, zgodnie z pisowską propagandą odczytywane mają być, i są, pozytywnie.

Rozpad PiS i powstanie PJN po przegranych wyborach prezydenckich, mimo cichego wsparcia Kaczyńskiego przez SLD Napieralskiego, miał osłabić w konsekwencji PO zabierając jej elektorat. Tymczasem nie tylko nie zabrał, ale zasilił PO ludźmi PJN (wcześniej ludźmi PiS) przynosząc sztabowi PO sporo wiedzy o tym, co się działo i dzieje we wnętrzu PiS. Praktycznie poza jednym rysownikiem nikt z wcześniejszych entuzjastów PO, obecnie entuzjastą PJN nie jest. Polityka PJN nastawiona na atakowanie rządu, w sposób prymitywny powtarza błędy PiS a Marek Migalski w roli Joachima Brudzińskiego wypada równie agresywnie i niepoważnie.

Jeśli więc znajdą się jacyś ludzie gotowi głosować na PJN – to poza rodzinami, znajomymi i krewnymi pejotenowskich króliczkow – nowych chętnych do wsparcia partyjki Pawła Kowala raczej nie będzie. A owi krewni i znajomi plus rodziny – to przecież dawny elektorat PiS – nie PO.

Przewidując zatem, że PJN przygotowany jest do roli ewentualnego przejęcia PiS po klęsce wyborczej 9 października – pozostawmy go chwilowo swojemu losowi, bo roli w wyborach nie odegra żadnej, poza urwaniem Kaczyńskiemu jednego, dwóch procent głosów.

Jeszcze większe pisowskie nadzieje rozpalił Janusz Palikot i jego strategia wychodzenia z PO, tworzenia własnego ugrupowania, budowania w ciszy i poza mediami struktur, kreowania programu radykalnie lewicującego i nawalanki propagandowej wymierzonej nie tylko przeciwko PiS, ale przede wszystkim przeciwko SLD oraz PO i Tuskowi.

Palikot rozwalił lewą stronę sceny politycznej w Polsce, czyniąc z Napieralskiego komiczną marionetkę, bohatera kawiorowej lewicy, reprezentującej wyłącznie własny interes drobnej postkomunistycznej burżuazji. Zmuszając go zarazem do kokietowania zarówno PiS, jak i PO – co zdecydowanie odebrało mu poparcie radykalnego, lewicującego młodego pokolenia Polaków.

A tym samym Janusz Palikot zrealizował…. założenia Donalda Tuska o pozbawianiu siły SLD.

Równocześnie kreując atrakcyjny model aktywności politycznej ludzi młodych, otworzył też drzwi dla zwolenników mniej radykalnych postaw, ale szukających szansy na swoje zaistnienie, a którym PO nie podoba się.

Jeśli pojmować antyrządowość, jako przejaw postawy radykalnej – to nikt inny wcześniej, bardziej niż PiS taką radykalną propagandą o roszczeniowym, postkomunistycznym charakterze, nie epatował wyborców. Ale Palikot w odróżnieniu od PiS oparł swój Ruch na wolnym dostępie do funkcji partyjnych, do miejsc na listach wyborczych, dla ludzi promowanych demokratycznie we własnych środowiskach, unikając tego, co jest nieszczęściem PiS – starych repów partyjnych i wysłużonych weteranek pisowskich na pierwszych miejscach list wyborczych. Zamiast pisowskiego pozoru otwierania się na młodych – Palikot po prostu stworzył młodym ich partię.

Tak więc nie zabrał głosów PO – zabrał je SLD i PiS.

A swoją napastliwością wobec Tuska – poruszył emocje elektoratu średniego i starszego pokolenia, budząc współczucie i sympatię dla premiera tak brutalnie atakowanego i dla partii, dzięki której Polska bezpiecznie przeszła przez najgorszy okres kryzysu finansowego.

Janusz Palikot nie powtórzył więc błędu PJN ( PiS bis), nie stal się PO bis – co zaowocowało wzrostem popularności i realnymi szansami albo na wejście do sejmu, albo przynajmniej na finansowanie partii z budżetu państwa ( wymagane 3 % głosów) i spokojnym przygotowaniu się do następnych wyborów.

Tak, czy siak, podsumowując sytuację dwadzieścia dni przed wyborami – nagłośnienie medialne, zdecydowanie największe dla PiS, nie stwarza PiS pozycji uprzywilejowanej. Przeciwnie. PiS poprzez oszukańczą, mówiącą ludziom kłamstwa propagandę, ogranicza coraz bardziej swój elektorat – do tego już wcześniej przekonanego.

Z dwóch prawie milionów młodych ludzi, którzy pójdą w tym roku glosować po raz pierwszy – niewielki procent poprze PiS, partię której obciachowość wciąż jest widoczna gołym okiem a Jarosław Kaczyński człowiekiem niewiarygodnym, którego stan emocjonalny uzależniony od zażywnych „prochów” jest przedmiotem publicznie zadawanych pytań.

Sztaby wyborcze, liderzy partyjni mają teraz ostatni moment na pobudzenie emocji Polaków. Elektorat zdroworozsądkowy i elektorat żelazny – mają już ustalone swoje preferencje. Pozostał tylko elektorat głosujący pod wpływem oburzenia, sympatii, gwałtownej woli wsparcia lub dania odporu.

I tak naprawdę, bez względu na wynik wyborów, których wynik nie zmieni zasadniczo polskiej sceny politycznej, ale nieco ją przewietrzy – to sama rozgrywka tych ostatnich dwudziestu dni, te asy wyciągane z rękawów, niespodzianki, zaskoczenia, haki – stanowić będą dla nas, dla elektoratu już zdecydowanego, co do swoich preferencji – sporą rozrywkę.

No bo popatrzcie:

6% poparcia deklarowanego dla Janusza Palikota w dzisiejszym sondażu Millward Brown SMG/KRC dla RMF FM - otwiera perspektywę koalicji PiS – SLD – Ruch Palikota.~

Premier Kaczyński - wicepremier Napieralski - wicepremier Palikot!

I co wy na to?

Bo ja się już śmieję!

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (95)

Inne tematy w dziale Polityka