Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
3416
BLOG

Ząb zupa dąb...lider

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 289

 

Mężczyzna winien spłodzić syna, zbudować dom, posadzić drzewo.

Ten mężczyzna syna nie spłodził, córki też nie, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo, szczególnie, że nie ma przy nim żony, kochanki, kobiety; dom dostał w spadku, a spadek to beneficjum po latach wysługi dla komuny; jedyne drzewo, jakie posadził uschło błyskawicznie – i smutny badylek, który był pogodną, dorodną sadzonką, młodym dębczakiem - urasta do symbolu: oto, co się dzieje ze wszystkim, czego tknie się ten mężczyzna – ten, jak ostatnio lansuje sam siebie: lider.

Lider?

Jaki tam z niego lider.

Wiedzie ten swój wierny tłumek niekumatych, zakompleksionych, obciachowych, postPZPRowskich funkcjonariuszy partyjnych od klęski do klęski. Najwidoczniej po fuksie podwójnego zwycięstwa, nie bez brudnego handelku z Lepperem, owocującego brudną koalicją i prezydenturą dla brata – stale zmniejszająca się liczba profitów w postaci dobrze płatnych stołków, wciąż jeszcze satysfakcjonuje tych, dla których owe miejsca gwarantowane są dobrymi lokatami na listach wyborczych. I to wystarczy, tyle trzeba, dla tych, dla których trzeba.

A poza tym…

Wszystkie wybory przerżnięte.

Jednak samopoczucie doskonałe – jakby sukces gonił sukces.

Może we własnym mniemaniu – Jarosław Kaczyński tak siebie widzi.

Polska widzi go, jako zarozumiałego bufona, intelektualnego przeciętniaka, nieudacznika z kompleksem władzy, odgrażającego się, że jeśli wygra – to wprowadzi własne prawo i własną sprawiedliwość zamieniając całą Polskę w jeden wielki PiS, oczywiście z pierwszą, drugą, trzecią i dalszymi kategoriami członkostwa, czyli Polakami Prawdziwymi, mniej prawdziwymi i całkowicie nieprawdziwymi autochtonami, jak powiadają byli komunistyczni notable, obecnie propagandyści od o. Ryzyka, lub kolaborantami, jak powiada pisowski wieszcz ze stalinowsko-ZMPowską przeszłością J.M.Rymkiewicz.

I on – ten najważniejszy, najprawdziwszy z najprawdziwszych, w otoczeniu swoich PiS-PZPRowców, ten lider wyrzucający do kosza wyroki sądów a niezależnych sędziów zsyłający  na głęboką prowincję (w tym przecież specjalizował się w czasach komuny sędzia Andrzej Kryże – pamiętny wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS).

On - bezwzględnie egzekwujący długi PSL wobec państwa – ale umarzający sam sobie, swojej partii, długi wobec Polski - jak umorzył rząd Kaczyńskiego, partii Porozumienie Centrum Kaczyńskiego, za pośrednictwem swojego Ministra Skarbu, zaufanego SB, pracownika aparatu komuny, Wojciecha Jasińskiego.

Słuchałam, jak się odgrażał, że zrobi porządek z sądami.

I był w tym autentyczny. Tak samo autentyczny, jak wtedy, gdy opowiadał brednie i androny o tym, jak powinno funkcjonować państwo, gdy prezentował swoje chore pomysły, polegające głównie na sprzeciwie, na buchającej nienawiści, lodowatej wściekłości wobec Donalda Tuska i pracy obecnego rządu.

Widzę, jak autentyczną buduje armię z kiboli, bezwzględnych, tępogłowych, gotowych do bicia i kopania ludzi uznanych za przynależących do gorszej kategorii Polaków. To właśnie żulia stadionowa ma stać wzorcem patriotyzmu w pisowskiej Polsce.

Jest takie pojęcie: lider uwielbienia. To postać w niektórych kościołach protestanckich prowadząca nabożeństwa, których celem jest wyrażanie w okrzykach i śpiewie, w zorganizowanej formie, wiodącej aż do ekstazy, uwielbienia dla Boga.

Jeśli Kaczyński jest liderem – to jest właśnie takim liderem uwielbienia, z tym, że kult, owo uwielbienie, kończą się na ekstatycznych okrzykach wiernych jedynie jego własnego kościoła: Jarosław…Jarosław…Jarosław…

I jak echo zamierzchłej przeszłości odzywają się takie same ekstatyczne okrzyki wznoszone podczas pamiętnych akademii ku czci…Stalin…Stalin… Stalin… a potem….Wiesław…Wiesław… Wiesław….

I tylko tyle, że wtedy nie używano określenia: lider.

Wszystko to razem wziąwszy, dziesięć dni przed wyborami, jest bardzo optymistyczne.

Dla ludzi, którzy przeżyli wszystkie lata komuny w Polsce - jest oczywiste, ze historia nie może się powtórzyć.

Szkoda jedynie tego młodego dębu….ale jakieś ofiary szaleństwa muszą być.

Ząb zupa dąb...

 

 

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (289)

Inne tematy w dziale Polityka