W oczekiwaniu na coś, co ten sukces Tuska i PO, sukces Polaków, zmiażdży, zgnoi, zniesie, schlasta błotem i nieszczęściem, zamieni w g… - wymądrzają się w mediach uczone głowy, nawet, niestety, profesorskie…
Niby poważni, niby uczciwi, niby mądrzy ludzie, czepili się jak nadziei na milion w totka tego, że druga fala kryzysu zmiecie historyczny rząd Tuska i historyczną drugą kadencję tego samego ugrupowania, dla Platformy Obywatelskiej.
Pardon, ale najlepszym słowem na określenie tego, co mówią ci mądrzejsi od narodu jest powiedzieć krótko: pieprzycie panowie. Bez sensu.
Bezsensowny jest ten wasz bełkot o podziale w PO, o czyhających na obalenie Tuska ambitnych politykach wewnątrz PO.
Uświadomcie sobie, że wasze schematy myślowe i bzdurne wypowiedzi w zderzeniu z pragmatyzmem polityki dostają po łbie, jak PiS od PO w tych wyborach, przy obecności 25 tysięcy pisowskich mężów zaufania przeszkolonych doskonale w zakresie fałszerstw wyborczych..
Tylko idiota opuszczałby zwycięzcę lub rozpoczynałby z nim wewnętrzną wojnę.
W imię czego?
W imię czego ktokolwiek z obecnych wygranych platformersów miałby dążyć do klęski swojego ugrupowania, do klęski własnej, do utraty tego wszystkiego, co przyniósł sukces wyborczy – żeby co? Żeby mieć mniej władzy niż teraz?
Tylko idiota, na dodatek źle życzący Polsce, może zakładać, że w sytuacji powracającej fali kryzysu ten rząd, który poradził sobie doskonale z pierwszą falą, świadom możliwości nadejścia drugiej fali, który z tą świadomością przystąpił do wyborów, dobrowolnie odda ster państwa ludziom, którzy nie radzą sobie nawet z problemem przywództwa w swojej wiecznie przegrywającej partii o kuriozalnie dzisiaj już śmiesznej nazwie „Prawo i Sprawiedliwość”?
Tylko idiota, bezmyślny i niechcący ujawniający swoją złość z powodu zauważonego na świecie wielkiego, bezprecedensowego w Polsce sukcesu Donalda Tuska,– może zakładać, że Polacy stracą nagle poczucie własnego interesu, polskiej racji stanu i polecą w te pędy przy pierwszych objawach kłopotów kryzysowych Polski wpychać władzę w ręce Kaczyńskiego – człowieka, którego doświadczenie w rządzeniu jest żadne, a roczne zaledwie premierowanie zakończyło się upadkiem jego rządu w niesławie i poniżeniu.
Trzeba idioty, żeby pomyśleć, że byle kto, niesprawdzony, czekający w kącie na nieszczęście Polski – może dla Polaków okazać się czymś więcej niż jest – pozbawionym szacunku społecznego wrzaskliwym populistą.
Ja wiem, że zależy wam panowie, by właśnie wtedy, gdy jedni świętują swój wielki tryumf – poprzez swoje pinkolenie o spodziewanych klęskach wyjść w oczach tych drugich, tych przełykających gorycz klęski, na mądrzejszych niż jesteście. Wykazać się większą przenikliwością , dalekosiężnym spojrzeniem w przyszłość, umiejętnością dalekowzrocznej analizy… Tyle, że tego akurat nie potraficie.
Nie jesteście dalekowzroczni, nie umiecie patrzeć w przyszłość analizując możliwe warianty, nie jesteście mądrzy…
Jesteście zagubieni i niepewni własnej przyszłości. Staracie się zwrócić na siebie uwagę dotychczasowych panów, wiedząc, że przegraliście także swój bój, przegraliście razem Kaczyńskim i jego PiS.
A przecież tak dobry mieliście przykład, taką świetną lekcję robienia polityki skutecznej, opartej jedynie na tym, co zawsze do ludzi przemawia – na prawdzie.
Mogliście zobaczyć, jak tygodnie i miesiące kłamstw obala się w jednej chwili. Jak sprowadza się kłamstwo z wyżyn bezczelnej megalomanii i nienależnej pozycji na grunt rzeczywisty.
Jeden program – i jeden Tomasz Lis.
I wszystko znalazło swoje właściwe proporcje.
Uczcie się uczciwej polityki panowie.
I bycia uczciwym w polityce.
Już czas.