Aż mi się łza w oku zakręciła. Michaił Gorbaczow ujął się za biednym, prześladowanym starcem w generalskim mundurze, który przez lata wysługiwał się Moskwie (a i obecnie robi to z dużą przyjemnością ostrzegając, by nie narażać się Rosji). Mowa oczywiście o towarzyszu gienerale (bo nazywanie go generałem jest obrazą dla polskiego munduru) Jaruzelskim, który zdaniem destrukora ZSRS, podlega obecnie w Polsce prześladowaniom. - W czasie spotkania z prezydentem Kaczyńskim w Jerozolimie powiedziałem mu: "Czy rzeczywiście nie możecie rozwiązać problemu już niemłodego, chorego człowieka - generała, który wiele zrobił dla Polski". Poprosiłem o otoczenie chorującego Jaruzelskiego uwagą. Komu to wszystko jest potrzebne? - oznajmił były prezydent ZSRS.
Ujęty troską rzeczywistego szefa towarzysza gienerała Jaruzelskiego o swojego współpracownika zacząłem w popłochu szukać w pamięci jakim to prześladowaniom podlega jenerał. Może ktoś wyrywa mu paznokcie, albo zmusza do siedzenia na nodze od stołka? Czyżby zamknięto (a mnie uciekło to uwadze) go w celi ze szczurami, a może ktoś (jak robiono to w więzieniach za czasów przywództwa Jaruzelskiego) z recydywistami, którzy przecwelowali staruszka? Może "nieznani sprawcy" przeciwnali opony w samochodzie jenerała? Słyszeli coś państwo o tym, bo ja nie.
Może więc "prześladowaniami" nazywa Gorbaczow zwykłą sprawiedliwość. A ktoś w Polsce (niestety bez wiedzy opinii publicznej) zamknął Jaruzelskiego wreszcie w więzieniu, gdzie powinien przebywać od lat? A może wydano chociaż wyrok w jakiejś sprawie, ale odstąpiono od jego wykonania ze względu na stan zdrowia? Może choć pętla dochodzeń zaciska się wokół szyi towarzysza gienerała... ?
Nic z tego. Prześladowania oznaczają najwyraźniej, zdaniem Gorbaczowa, fakt, że Polacy chcą rozliczyć kogoś, kto przez lata uczestniczył w zniewalaniu ich kraju, kto odpowiada za śmierć setek ludzi w stanie wojennym, i kto ma - przynajmniej politycznie - na rękach śmierć ks. Jerzego. Chcą, wcale przy tym nie oznacza (niestety), rozliczają. Co najwyżej mówią nieprzyjemne rzeczy o człowieku, który powinien zwyczajnie od dawna siedzieć w więzieniu. Tyle, że to - a o tym akurat facet, który stał na czele ZSRS prześladującego ludzi naprawdę - powinien wiedzieć najlepiej - nie wyczerpuje nawet najbardziej "liberalnej" definicji prześladowania.
Jak na razie bowiem, "prześladowania" jtowarzysza gienerała Jaruzelskiego oznaczają jedynie kolejne odraczane - pod idiotycznymi pretekstami - procesy; goszczenie przywódcy totalitarnej i zbrodniczej partii na rautach i przyjmowanie go oklaskami na zlotach spadkobierczyni (na szczęście powoli odchodzącej do grobu) partii, którą niegdyś słusznie nazwano Płatnymi Zdrajcami Pachołkami Rosji. Prześladowaniem jest też, jak rozumiem, fakt, że niemal wszystkie procesy przeciwko zbrodniarzom komunistycznym zostały przeciągnięte lub umożone, a Sąd Najwyższy posunął się nawet do tego, że zalegalizował prawo działające wstecz.
Jeśli to wszystko nie jest jeszcze "otaczaniem opieką", to co by nią było? Trudno wyobrazić mi sobie lepsze warunki niż Jaruzelski ma obecnie w Polsce. Chociaż nie, kiedyś miał lepsze, gdy rządzili nami jego uczniowie: Kwaśniewski, Miller, Szmajdziński, a Michnik z "Gazetą Wyborczą" przez nikogo nie niepokojeni mogli nazywać go "człowiekiem honoru". Na szczęście te czasy już minęły, i - miejmy nadzieję - nie wrócą. Chociaż "ludziom radzieckim" mogłoby się to marzyć.
Inne tematy w dziale Polityka