Retiarius Retiarius
251
BLOG

Auschwitz - symbol „nazistowskiej Zagłady osób LGBTQ”?

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 9
Ostatnie „medialno-społecznościowe” burze dowiodły, że naziści trzymają się mocno. Odpowiadają nie tylko za Holokaust ale i za okupację Polski (i Europy). Zdaniem Rzecznika Prasowego PM Auschwitz-Birkenau, pomijanie w nazwie obozu przymiotnika „niemiecki” nie jest błędem. Skąd szukać pomocy? Nie z Niemiec. 27 stycznia Bundestag czcił pamięć ofiar Zagłady. Ze szczególnym akcentem na ofiary … LGBTQ. Twarzą wydarzenia był Pan Lutz van Dijk. Podczas jednej z konferencji zorganizowanej przez PM A-B kłamał na temat istniejących jakoby w Polsce „stref wolnych od LGBT”. Czy upadające „mocarstwo moralne”, stojąc pod pręgierzem polskich żądań reparacyjnych i w obliczu bankructwa swojej prorosyjskiej polityki, szuka poprawy wizerunku w instrumentalizacji Holokaustu i w nowej narracji pozwalającej chwalić się „postępowością” i karcić niepokornych. Czy niebawem Polska okrzyknięta zostanie krajem nie zwyczajnych, ale nazistowskich homofobów?

Za nami kolejna rocznica oswobodzenia więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Od 2005 roku 27 stycznia jest Międzynarodowym Dniem Pamięci o ofiarach Holokaustu. Stosowna rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ nie wspomina o Niemcach – mowa o nazistowskim reżimie i nazistowskich obozach koncentracyjnych. Jako ofiary wymienieni są Żydzi oraz „członkowie innych mniejszości”. Dwa lata później, dzięki staraniom polskich władz, Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zaaprobował nową nazwę „Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945)”.

Niestety, nie tylko rocznicowa „prasówka” – przegląd angielskojęzycznych internetowych tekstów poświęconych niemieckiemu obozowi i Zagładzie – dowodzi, że w pełni zasadne (wręcz oczywiste) utożsamianie obozu i Zagłady (czyt.: niemieckiego ludobójstwa) z Niemcami, a nie z nazistami, jest raczej wyjątkiem, nie regułą. Zdarzają się teksty, których autorzy, nawet relacjonując pobyt w Państwowym Muzeum, piszą o obozie „Auschwitz-Birkenau w Polsce”. Na szczęście do rzadkości należy już pisanie o „polskich obozach”.

Również rocznicowe oświadczenia niektórych międzynarodowych instytucji pomijają  niemiecki charakter obozu oraz Niemców jako sprawców Holokaustu.

Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau zdaje się nie uznawać tej sytuacji za niewłaściwą. Podczas jednego ze spotkań (projekt „Wokół Auschwitz”) zorganizowanego przez Muzeum dla mieszkańców Oświęcimia i okolic usłyszałem od Rzecznika Prasowego Muzeum, że pomijanie w nazwie obozu przymiotnika „niemiecki” nie jest błędem. To raczej swobodne podejście do prawdy historycznej kontrastuje silnie z godnymi uwagi i szacunku działaniami na rzecz zachowania materialnych świadectw …. . No właśnie, czego? Niemieckiego ludobójstwa czy Holokaustu, którego sprawcami byli „naziści i ich kolaboranci”?

Nie sposób kwestionować faktu, że niemiecki (dla wielu „nazistowski”) obóz Auschwitz-Birkenau stał się symbolem Holokaustu. Powstaje pytanie o zasadność tego stanu rzeczy oraz jego konsekwencje. W świetle ustaleń historyków to w tym obozie Niemcy zamordowali najwięcej Żydów. Co nie bez znaczenia, ofiary pochodziły z wielu krajów europejskich. I co równie ważne, to jedyny niemiecki obóz, w którym Niemcy „masowo” mordowali Żydów, ale którego nie zdołali zniszczyć by zatrzeć ślady zbrodni.

Kontrargument jest oczywisty – obóz Auschwitz powstał jako obóz koncentracyjny, miejsce prześladowania i mordowania Polaków, i taki charakter utrzymał do samego końca. Niestety, ta „polska pamięć” zdaje się być ukryta w cieniu Holokaustu.  

Czy zatem powinniśmy działać na rzecz zmiany tego stanu rzeczy i forsować np. Bełżec, Sobibór i Treblinkę jako symbole Zagłady? Liczba ofiar, jeśli to ma mieć jakieś znaczenie, nie mniejsza aniżeli w Auschwitz-Birkenau. Że głównie Żydzi polscy – wszak nie będziemy stosować kryterium przynależności państwowej, ani narodowej (w przypadku osób zasymilowanych). Ale na przeszkodzie uznania tych obozów za symbole Holokaustu, może stanąć – co wydaje się niezwykłe – fakt, że były one „fabrykami śmierci” zbudowanymi przez Niemców dla mordowania Żydów. Tu można przytoczyć kolejny argument przemawiający za obozem Auschwitz-Birkenau jako symbolem Zagłady – to w nim Niemcy mordowali także Cyganów. Precyzyjniej – to ten obóz utożsamiany jest (pytanie czy słusznie) z Holokaustem i tej społeczności. Wydaje się jednak, że to nie ich tragedia uniemożliwi utożsamianie Holokaustu z Bełżcem, Sobiborem i Treblinką. Pamięć o losie Romów i Sinti, celowo użyłem tych wręcz rytualnych terminów, zdaje się przybierać charakter jeszcze obowiązującej, ale tracącej na znaczeniu tradycji. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi - nie stoi za nią żadna licząca się siła. Potwierdza to lekceważenie okazywane przez Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie społeczności Romskiej, upominającej się o korektę widniejącej na ekspozycji błędnej daty tzw. likwidacji obozu cygańskiego. Być może po kolejnej interwencji zaszła zmiana.         

Podczas tegorocznych obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu niemiecki Bundestag wyjątkowo uczcił pamięć ofiar … LGBTQ. Jest faktem, że w III Rzeszy Niemieckiej (podobnie jak w państwach niemieckich przed rokiem 1933 i po roku 1945) homoseksualiści byli prześladowani. Ale uznanie ich za grupę przeznaczoną do eksterminacji na równi z Żydami i Cyganami jest niezgodne z faktami. Z artykułu Pani Agnieszki Weseli „Homoseksualizm i homoseksualiści w KL Auschwitz-Birkenau w świetle „oświadczeń” byłych więźniów”: „W latach 1933-1945 na podstawie paragrafów 175 i 175a skazanych zostało ok. 50 tyś. osób, do obozów wysłano od 5 do 15 tyś. (prawdopodobnie 6 tyś.), z  czego nie przeżyło 60%.” I dalej „ … walka z homoseksualizmem obejmowała wyłącznie naród niemiecki (wraz z Austriakami). Zaraźliwej choroby, jak nazywał homoseksualizm Hitler, nie tępiono oczywiście w przypadku podbitych narodów.” Artykuł oparty co prawda o skromny materiał źródłowy (Autorka stara się wyjaśnić skąd tak mało relacji poświęconych tej tematyce) pokazuje obozową rzeczywistość homoseksualizmu w sposób zdecydowanie przygnębiający i nie wywołujący aprobaty. W jednej z cytowanych przez Panią Weseli relacji czytamy „Funkcje blokowych pełnili przez pewien czas więźniowie Niemcy … . Jako Lageraltester nie mogłem jednak tolerować ich postępowania i demoralizującego wpływu wywieranego na młodocianych, których zmuszali do uległości przy zaspokajaniu swoich homoseksualnych popędów.” Nie sposób oprzeć się uwadze, że wypowiedź o „demoralizującym wpływie homoseksualistów zmuszających młodocianych do uległości” zaprowadziłaby dzisiaj mówcę może jeszcze nie do obozu, ale co najmniej na salę sądową niektórych „praworządnych” państw.

Skoro zatem racjonalne przesłanki nie przemawiają za uznaniem homoseksualistów (a tym bardziej „osób LGBTQ”) za ofiary Holokaustu, to co sprawia, że ten trend w „badaniach nad Zagładą” i jej upamiętnianiem staje się coraz powszechniejszy? Sądzę, że celem operacji dopisania osób LGBTQ do grona „ofiar Holokaustu” jest zjednanie sympatii dla ideologii gender i jej zwolenników. Do kłamliwego przedstawiania tego środowiska jako współcześnie prześladowanego w wielu krajach, dochodzi fałszywy, ale cenny wizerunkowo mit „ofiary nazimu”. Tylko czekać jak krytycy gender przedstawiani będą jako neo-naziści. A Polska, już okrzyczana kłamliwie krajem „stref wolnych od LGBT”, będzie krajem „nazistowskich homofobów”. Kilka dni temu, pewna szkocka działaczka polityczna, zestawiła decyzję brytyjskich władz blokującą szkockie przepisy o „zmianie płci” z … obozem Auschwitz-Birkenau.  Dodatkowa „korzyść” z eksponowania tej nowej „pamięci”, to możliwość jeszcze lepszego przysłonienia innych ofiar  niemieckiego ludobójstwa – w dzisiejszej liberalno-lewicowej rzeczywistości wręcz nie wypada przypominać o duchownych różnych wyznań czy o osobach uznanych, z takich czy innych powodów, za „niewarte życia”.  Zabijanie tych pierwszych (zwłaszcza katolików) nie wywołuje głośnych protestów, zabijanie tych drugich „postępowcy” uznają za „prawo człowieka”.   

Budowanie skojarzenia „osób LGBTQ” z Holokaustem pozwala też utrwalić ułomne i uproszczone przekonanie, że głównymi przyczynami niemieckich zbrodni były rasizm, nietolerancja, homofobia, itd. Towarzyszy temu przekonanie, że i dzisiaj zjawiska te należy uznawać za główne zagrożenia dla świata. Agresja Rosji na Ukrainę burzy to ideologiczne przeświadczenie, wskazując na narodowe i państwowe interesy oraz ludzkie ambicje jako ważne siły napędowe historii.  

Z ust wielu pragnących świata „bez nienawiści” nie schodzą słowa Pana Mariana Turskiego „Auschwitz nie spadło z nieba”. A skąd? Genialnej w swej prostocie odpowiedzi udzieliła Pani Barbara Wojnarowska-Gautier – Auschwitz nie spadło z nieba. Zbudowali je Niemcy dla Polaków. Raczej nie będziemy  w stanie zmienić symboliki tego miejsca. Ale troszczmy się nie tylko o materialne świadectwa zbrodni. Szanujmy fakty i konsekwentnie je przypominajmy.

Czas najwyższy zacząć nazywać tamte tragiczne wydarzenia zwyczajnym i zgodnym z prawdą językiem – niemieckie ludobójstwo. I w oparciu o fakty przeciwstawiać się tworzeniu nowych „narracji”, niezgodnych z historią, ale będących próbą instrumentalizacji niemieckich zbrodni dla politycznych i ideologicznych celów.

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka