Retiarius Retiarius
787
BLOG

Napadłem na sympatyka PO ... .

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 10

 

Przyznaję się .  Napad planowałem od dawna. Blisko cztery lata. Tłumaczy mnie tylko jedno – zostałem sprowokowany – ale cóż to za tłumaczenie, trzeba umieć trzymać nerwy na wodzy.

Zmrożony szampan (czytaj: wino musujące), huk fajerwerków i mieniące się od wybuchów niebo. Sylwestrowa noc, radosna i miła. I nagle ( jeden z wielu)  SMS z życzeniami:

 „Ile wpadek miał Kaczyński, ile dziewczyn miał Łyżwiński … ile w Tusku jest nadziei … „

Oj, pomyślałem sobie – znajdę Cię!!! Znajdę i zapytam o te nadzieje!!! I stało się. Kilka dni temu Znajomy „wpadł na mnie” idąc sobie spokojnie do pracy. Od razu zaatakowałem – pamiętasz!? Rzecz jasna nie pamiętał. Po chwili jednak przypomniał sobie tamten wieczór i tamte życzenia. Był troszkę zaskoczony, że o to pytam. W końcu tyle bieżących tematów do omówienia – wakacje, rodzina, tego typu sprawy. Uczciwie przyznał się do zawodu. Obiecane cuda nie zmaterializowały się. Tegoroczne wybory – nie idzie. Dlaczego? Nie ma na kogo głosować. To może PiS? Nie, nie cierpi, nie trawi Kaczyńskiego – „tego faceta”. Zapytany o konkretne powody tej bezinteresownej, acz silnej wrogości wobec prezesa PiS-u powiedział coś w stylu „dużo by mówić”. Odpowiedziałem – to mów. Nigdzie się nie spieszę. Tu już było gorzej. Obiecał tylko od tej pory nagrywać wypowiedzi prezesa by mieć materiał do obrony w razie kolejnego ataku z mojej strony.   

Nie dawałem za wygraną i wzmogłem atak. Naciskałem o jakiekolwiek dowody „tu i teraz”, a nie za kolejne cztery lata. Pytałem o źródło wiedzy o prezesie Kaczyńskim. Przypomniałem śp Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonkę oraz ich niezwykłą pośmiertną medialną metamorfozę. Znajomy przyznał mi racje – coś było na rzeczy. Ale całe to środowisko polityczne to bagno i wszyscy są sobie równi. A on ma pracę, satysfakcjonujące życie rodzinne, ciekawe hobby i jeszcze czas i energię by angażować się w działalność społeczną. Czy polityka jest mu do czegokolwiek potrzebna? Zapytałem o dzieci – czy ich los jest mu obojętny? Toż ja moim mówię: z przykrością stwierdzam, że doświadczenia z okresu komunizmu stają się stopniowo waszym udziałem - nomenklaturowy system doboru kadr, cenzura i towarzyszący jej drugi obieg medialny oraz otwarte szykanowanie niepokornych to codzienność w Polsce PO. Chyba mi nie uwierzył. Wyglądał tak jak dawno, dawno temu wyglądałem ja gdy usłyszałem od kogoś, że mieszkam w kraju zniewolonym przez ZSRR. Musiałem mieć bardzo głupią minę. Moją reakcję tłumaczyły wiek i ówczesne uwarunkowania. Co dzisiaj może tłumaczyć dorosłego człowieka z obojętności wobec dokonujących się zmian? Zakodowana nienawiść do Kaczyńskiego? Przekonanie, że polityka to „szambo”. No jeszcze jedno – przecież ja i tak na nic nie mam wpływu. Tu już zaoponowałem. No jak to nie masz wpływu. Przecież twój oddany w roku 2007 głos zdecydował o losach Polski. Nie mógł się nie zgodzić. 

Rozmowa nie mogła pominąć kwestii „Smoleńska”.  Standard: a) przecież w Rosji bałagan i pijaństwo to rzecz normalna b) jeśli ktoś ma wątpliwości - czy mamy im wypowiedzieć wojnę? c) czy ja naprawdę uważam, że to mogła być bomba taka lub inna? I ponownie prezes o „dwóch twarzach” – najpierw piszący listy do Rosjan, a później krytykujący Rosjan (Putina – to już ja musiałem uściślić).

Gdy się rozstawaliśmy w powietrzu dało się czuć atmosferę odprężenia – huk dział ustępował klimatowi zawieszenia broni. Chyba, że był to planowy odwrót na z góry upatrzone pozycje … .  

Jednostkowe zdarzenie to wątpliwy materiał do uogólnień. Ale … zaryzykuję. Na poziomie „bazy” propaganda PO poniosła klęskę – nie da się ludziom wmawiać bezkarnie „wyobraźcie sobie, że żyjecie w zasobnym, dobrze zorganizowanym kraju, z nowoczesną i wydajną infrastruktur ą, z efektywną służbą zdrowia oraz dobrze funkcjonującym szkolnictwem”. To co ludzi dotyczy bezpośrednio nie sposób zakłamywać bez końca. Gorzej z nadbudową. Wmawianie ludziom by wyobrazili sobie „jak mogą wyglądać ciała ofiar katastrofy lotniczej” lub „co stanie się z samochodem, który z prędkością 180 km na godzinę uderzy w drzewo” przynosi oczekiwane rezultaty.  Sprawdza się zasada, realizowana przez polityków PO w nieco w zmodyfikowanej wersji (pewnie do czasu – w zależności od rozwoju wypadków):  Niech nienawidzą naszych wrogów – byleby nie myśleli. 

Dlatego trzeba „napadać” na Znajomych – takie zdarzenie, dla wielu z nich dziwne i nawet niezrozumiałe, musi dać im do myślenia … . 

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka