Dla kogo "Centrum"?. Nie dla Polaków – to pewne. Zatem dla kogo? Nie będzie przesadą stwierdzenie, że PSL uchodzi za partię władzy. Władzy sprawowanej dla partyjnych i osobistych korzyści. Takie pragmatyczne stanowisko pozwalało PSL-owi na wchodzenie w koalicje z każdym, kto dawał gwarancję spokojnego czerpania profitów, bez cienia lęku przed jakąkolwiek odpowiedzialnością.
Politycy PSL-u umiejętnie wykorzystywali atuty przysłowiowego „języczka u wagi” – będąc zawsze mniejszym ugrupowaniem rządzącej koalicji nie byli narażeni na tak silną krytykę jak partia rzeczywiście rządząca. Co więcej, skutecznie praktykowali metodę „to nie my, to oni” i „my chcemy dobrze, ale jesteśmy marginalizowani”. I tak przez kolejne lata.
Swoisty sojusz z PJN-em to, z punktu widzenia interesu polityków PSL-u, słuszne posunięcie. Partia znajdująca się od lat „na granicy progu wyborczego”, musi obawiać się nadchodzących nieubłaganie, fatalnych dla niej, wizerunkowych skutków kryzysu państwa, czytaj: efektu jej pięcioletnich rządów w koalicji z PO. Podjęto zatem działanie prewencyjne mające przedstawić PSL jako ugrupowanie umiarkowane, „centrowe” właśnie, będące swoistym antidotum na „wojnę” toczoną przez PO i PiS. Umiejętnie wykorzystano też pomysł Prawa i Sprawiedliwości – w końcu każdy może organizować merytoryczne konferencje programowe. Zapewne, znając specyfikę mediów działających na polskim rynku, umożliwi to również dezawuowanie analogicznych działań PiS-u. Może nawet, w pewnym stopniu, posłużyć do osłabienia inicjatywy zgłoszenia konstruktywnego wotum nieufności. Koalicjanci i ich liczni medialni sympatycy mogą powiedzieć: bierzcie przykład z opozycji zdolnej do merytorycznej rozmowy, a nie pchajcie się do władzy za cenę destabilizowania państwa.
Lęk przed zbliżającą się krytyczną oceną, za lata wspólnego z PO destabilizowania i niszczenia kraju, to jeden z motywów sojuszu z PJN-em. Drugi? Pan Janusz Piechociński w swoich wypowiedziach odcina się od dyskusji w kwestiach światopoglądowych (np. związki), i deklaruje gotowość rozmawiania o sprawach ważnych (np. gospodarka). Ale ma zapewne świadomość, że masa krytyczna polskiego społeczeństwa właśnie w sprawach światopoglądowych (emocje) przesuwa się na prawo. PSL nie chce się spóźnić.
Ostatnią korzyścią dla PSL-u jest jeszcze odwrócenie w zawartym sojuszu, w stosunku do dotychczasowych doświadczeń, układu sił – to ludowcy są stroną silniejszą. Może drobiazg, ale nawet takie małe rzeczy potrafią cieszyć.
Pozostaje jeszcze pytanie czy powołanie „Centrum” będzie miało znaczenie w relacjach PSL – PO. Zdecydowanie nie. Inicjatywa nie wzmocni pozycji PSL-u na tyle, by stronnictwo mogło, pytanie czy chce, odgrywać większą rolę w koalicji z PO. A właśnie z punktu widzenia interesów koalicji i PO, każda inicjatywa mogąca osłabić PiS, jest pożądana.
I tylko koni żal, przepraszam, tego którym konie kują … .
Inne tematy w dziale Polityka