I pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu na pytanie, "Czy wierzy Pan w zamach w Smoleńsku?", odpowiedziałem - to nie jest kwestia wiary, to kwestia analizy dostępnych dowodów oraz dających się wysnuć wniosków.
Wczorajsze telewizyjne "show" rozwiało moje wątpliwości - to jest tylko i wyłącznie kwestia wiary (po stronie zwolenników hipotezy "pancernej brzozy", rzecz jasna).
Nie wiem czy Pan Kraśko nie straci pracy - starał się bardzo, aż z bardzo. Ze skupieniem słuchał profesora Artymowicza i jak mógł przeszkadzał jego interlokutorowi. Wbrew nadziejom Pana redaktora pojedynek, moim zdaniem, zakończył się wygraną wykładowcy z Krakowa. I nie zamierzam się wymądrzać w sprawie takich czy innych merytorycznych stwierdzeń - profesor Rońda wypadł bardziej przekonująco, był spokojniejszy i zdecydowany w tym co mówił. Profesor Artymowicz bronił swoich racji mając na twarzy maskę z napisem "i po co ja to robię".
Dyskusję końcową można pominąć. Żal było patrzeć. Najbardziej przygnębiające fragmenty to dwie sytuacje z udziałem Pana Wrońskiego: pokrzykiwanie na Pana Karnowskiego by przestał mówić oraz wymuszenie na Panu Lisickim sprostowania w sprawie kłamstw Pani Kopacz. Niby drobiazgi, ale pokazują z jednej strony poziom chamstwa i pewności siebie "środowiska GW", z drugiej nadmierną i nie uzasadnioną spolegliwość niektórych oponentów.
Warto chyba odnotować pewną tendencję zauważalną w sposobie prowadzenia programu przez Pana Kraśkę - zgódźmy się co do faktów, by móc na tej podstawie spierać się i dochodzić swoich racji. Brzmi nieźle. Zwłaszcza, że profesor Kleiber zaproponował jako "bazę" raport Millera. I dziwnym trafem ani Pan redaktor, ani wspierający go rozmówcy nie zamierzali rozmawiać o dotychczasowym przebiegu ustalania faktów (praca Komisji Millera, prokuratury oraz Zespołu Parlamentarnego) czy też o możliwych działaniach w tym zakresie w przyszłości.
I nie tylko w tym kontekście najbardziej wartościowa i godna uwagi w całym programie była wypowiedź profesora Rońdy, który stwierdził, że nie ma obiektywnych faktów, są obiektywne metody. Trudno o bardziej trafną obserwację (zarazem sugestię) dotyczącą ustalania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
A gdzie tu wiara w zamach? Zapomniałem - wierzę, że "Komisja Laska" to próba zamachu na zdrowy rozsądek Polaków.
Inne tematy w dziale Polityka