Premier Łotwy podał się do dymisji. Oficjalny powód? Za wpolityce.pl: "Szef łotewskiego rządu oznajmił, ..., że jego kraj potrzebuje rządu, który będzie miał wsparcie większości parlamentarnej i poradzi sobie z obecną sytuacją". I dalej "Ogłaszam rezygnację ze stanowiska premiera, biorąc odpowiedzialność polityczną za tragedię". Tragedia to śmierć 54 osób, które zginęły pod gruzami supermarketu w Rydze.
Liczni komentatorzy porównują zachowanie premiera Valdisa Dombrovskisa z postawą premiera Donalda Tuska po tragedii smoleńskiej. Uważam to zestawienie za bezzasadne i przynoszące fałszywe wnioski. Dlaczego?
W mojej ocenie tragedia do jakiej doszło w Rydze nie powinna skutkować dymisją premiera. Z jednym zastrzeżeniem - zakładam, że nie doszło do niej w wyniku działań, zaniechań lub błędów administracji rządowej. Ale dymisja nastąpiła. Dlaczego? Myślę, że tragiczne wydarzenie wykorzystał prezydent Łotwy, by osłabić politycznego rywala i jego środowisko. Stąd chyba ostre słowa prezydenta Andrisa Berzinsa o "zbrodni" "której ofiarą padło wielu bezbronnych ludzi".
Ktoś powie, że dyskredytuję "honorową" postawę premiera Łotwy. I tak i nie. Jeśli motywacją miała być postawa honorowa, to dymisja powinna mieć miejsce znacznie wcześniej. Moim zdaniem, dymisja jest niepotrzebna i niekorzystna dla Łotwy. Mnie ona nie cieszy.
Co do porównania. Ono się zbyt łatwo narzuca: tu i tam tragedia, tu dymisja, tam brak dymisji. Ale wydarzenia są nieporównywalne, zwłaszcza z racji na ich charakter i polityczne konsekwencje. Nie da się sensownie zestawić katastrofy rządowego samolotu z prezydentem na pokładzie, za którego bezpieczeństwo odpowiada rząd, z zawaleniem się rozbudowywanego supermarketu za budowę którego odpowiada kierownik budowy. I nie da się porównać tragedii smoleńskiej, która sama z siebie przyniosła potężne polityczne skutki z wydarzeniem, które - moim zdaniem - dopiero wykorzystane przez prezydenta Łotwy nabierze politycznego wymiaru.
Nie chciałbym by przytoczone w notce porównanie skutkowało umniejszeniem politycznego znaczenia tragedii smoleńskiej oraz charakteru odpowiedzialności za nią premiera. Nie wątpię, że ten ostatni chętnie przystałby na karę w postaci nazwania go "człowiekiem bez honoru".
Inne tematy w dziale Polityka