Pan Aleksander Kwaśniewski wezwał towarzyszy do walki o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego.Pomińmy fakt, że na takie czy inne "imię", człowiek pracuje za życia ... .
Apel sam w sobie zrozumiały, ale nie towarzyszyło mu wezwanie do modlitwy w intencji zmarłego, ani refleksja nad jego ostatnim życiowym wyborem. Jeśli Aleksander Kwaśniewski, a taki wniosek płynie z jego wypowiedzi, chce bronić całego życiorysu Wojciecha Jaruzelskiego, to ma poważny problem. Chce bronić czegoś co sam Wojciech Jaruzelski zakwestionował. Gdyby przecież swoje życie do końca uznawał za dobre, godne pochwały, to czy decydowałby się na spowiedź i na powrót na łono Kościoła?
Zatem, albo dawni towarzysze traktują ostatnią wolę zmarłego jako zachowanie cyniczne i obłudne, albo pierwsi, czując się upoważnieni do obrony jego pamięci, powinni paść na kolana, zrobić rachunek sumienia i wyznać grzechy, najlepiej bez zbędnej zwłoki. Szkoda kusić los ... .
Inne tematy w dziale Polityka