Za co? Za wielki wysiłek włożony w przypomnienie wszystkim jaką wartość i jaką siłę ma słowo. Trudno przesądzić o motywach dla których Pan Marszałek z takim uporem zabraniał używania słowa "zabójstwo", i tak stanowczo protestował przeciwko porównywaniu obowiązującego "prawa" do bezprawia systemów totalitarnych. Ale im bardziej zdecydowanie bronił prawa "myślących inaczej", do niesłuchania tego co mają do powiedzenia inni "myślący inaczej", tym bardziej widoczna była bezsilność Pana Marszałka w obliczu prawdy.
Dzisiejsze sejmowe wystąpienie Pani Kai Godek powinno zostać bardzo nagłośnione, i wcale nie dlatego, że było cennym głosem w obronie życia nienarodzonych. Jego pierwszorzędną wartością było owo bezkompromisowe nazywanie "rzeczy po imieniu".
Jeśli wielu z nas ma nadzieję na "dobrą zmianę" to, w moim przekonaniu, taka postawa powinna być jednym z fundamentów owej zmiany.
Inne tematy w dziale Polityka