Wczoraj w Sejmie miała miejsce burzliwa debata nad wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o wotum nieufności dla Ministra Finansów Jacka Rostowskiego. Opozycja żądała głowy ministra jako wyraz swojego niezadowolenia z polityki obecnego rządu. Jak można było się spodziewać koalicja PO-PSL wniosek odrzuciła, a Minister oraz Premier odpierali ataki PiS. Nie to było jednak w całym sporze najważniejsze. W trakcie debaty mogliśmy przekonać się, jaki jest poziom wiedzy ekonomicznej dwóch najważniejszych osób odpowiedzialnych za kształtowanie polityki gospodarczej i finansowej naszego Państwa.
Donald Tusk i Jacek Rostowski zgodnie twierdzili, ze obniżenie akcyzy nie wpłynie na spadek ceny benzyny dla końcowego odbiorcy, gdyż wszelkie pożytki skonsumują dostawcy ropy naftowej. Minister finansów wskazywał również na społeczne skutki zmniejszenia wpływów do budżetu, a główny przekaz swojego wywodu zamknął w dość osobliwej socjotechnice: "Naprawdę nie widzę powodów, by polski obywatel miał zrezygnować z budowy dróg, bezpłatnych studiów czy mleka dla dzieci na rzecz takich koncernów jak Gazprom, Jukos czy Łukoil. Mam nadzieję, że uszczuplenie usług budżetowych na rzecz profitów rosyjskich oligarchów nie jest zamierzeniem wnioskodawców."
Tu należy zatrzymać się i zastanowić. Skoro znaczną część ceny benzyny stanowi akcyza, może Panowie Tusk i Rostowski mają rację? Rzecz w tym, ze to nie Łukoil czy prezydent Wenezueli odprowadzają tę akcyzę do budżetu Państwa Polskiego, tylko nasze rodzime rafinerie. Mamy zatem błąd numer jeden w wywodzie eksperta PO, absolwenta London School of Economics, profesora mianowanego ekonomii na Central European University w Budapeszcie. Jest to pomyłka bardzo istotna, bo świadczy o braku elementarnej wiedzy na temat sposobu poboru podatku akcyzowego w Polsce. Akcyza płacona jest przecież przez producenta paliwa, który jej koszt przerzuca na nabywcę końcowego. Dostawca surowca nie ma z tym procesem nic wspólnego. Co ciekawe, ta potężna wpadka nie została w żaden sposób skomentowana przez główne media w kraju.
Pan Minister z właściwą sobie swadą zaatakował również Prezesa NBP, Sławomira Skrzypka. „Za inflację odpowiada NBP, kierowany przez prezesa Sławomira Skrzypka, którego kandydaturę zgłosił prezydent Lech Kaczyński, a wybrali posłowie PiS. W 2007 roku Rada Polityki Pieniężnej pod kierownictwem prezesa Skrzypka opóźniła podwyżki stóp, które, co prawda potem podniesiono, ale podniesiono więcej niż można było to zrobić, decydując się na podwyżki wcześniej". To dość bełkotliwe oskarżenie jest błędem numer dwa Jana Vincenta Rostowskiego. Skoro inflację wywołują rosyjskie koncerny paliwowe, jakimż to cudem Prezes NBP mógłby wpływać na poziom cen paliw?! Oczywiście Rostowski miał tutaj na myśli standardowe działania banków centralnych, które reagują podwyższaniem stóp procentowych na szybsze tempo wzrostu cen. Obecnie jednak ceny rosną głównie w wyniku czynników kosztowych (ceny paliw, energii żywności), a nie popytowych. Pan Minister pomylił te dwa typy inflacji, co zupełnie kompromituje go jako ekonomistę i tzw fachowca.
Debata zakończyła się jeszcze mocniejszym akcentem w wykonaniu Pana Premiera Tuska, który powiedział, że „obniżenie akcyzy przyniesie ulgę jedynie tym, którzy zużywają najwięcej paliwa... czyli najlepiej zarabiającym". Na szczęście Polacy nie są narodem tak porywczym jak na przykład Hiszpanie czy Włosi i Biuro Ochrony Rządu nie będzie musiało wzmacniać ochrony Premiera. Niemniej jednak właściciele firm przewozowych oraz dostawcy żywności, jako osoby zużywające dużą ilość paliwa, będą mogły się od dzisiaj poczuć częścią elity finansowej III RP. To chyba jeden z pierwszych cudów obecnej ekipy rządzącej.
Polakom gratulujemy Ministra Rostowskiego, wyborców PO prosimy o refleksję w kolejnych wyborach.
PS. Duch ministra Rostowskiego unosi się nad Polską. Dowodem na to może być piątkowe wydanie Gazety Giełdy „Parkiet". Na drugiej i trzeciej stronie mamy duży tytuł: "Dalsze umacnianie się dolara byłoby niekorzystnym sygnałem dla rynków akcji". Na stronie 17 tego samego numeru znajdujemy wywiad z Leszkiem Audą, dyrektorem inwestycyjnym, członkiem zarządu ING Investment Management. Pytanie od redakcji: "Czy umacniający się dolar i taniejące surowce byłyby dobrym scenariuszem dla rynków?". Odpowiedź eksperta: „Wydaje się, że niezłym".
PS2 (aktualizacja 21:41). Właśnie przeczytalem relację z sejmowej debaty w dzisiejszej Rzepie. Czy redaktorzy tej zacnej gazety mogliby czasem sprawdzić co wypisuje dziennikarska "młodzież"? Klakierów Tuska można znaleźć w kilku innych gazetach, a wartość Rzeczpospolitej polega właśnie na niezależności i bezstronności spojrzenia na krajową politykę.
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka