Pilsko chodziło za mną od kilku tygodni. To drugi po Babiej Górze szczyt w Beskidzie Wysokim alias Żywieckim, dla mnie zresztą najpiękniejszy w tej części gór. Nie umniejszając BG, Pilsko jest mniej rozreklamowane, przez to bardziej zaciszne, jakby bardziej swojskie, Parę dni temu na całej trasie spotkałem dwie, trzy osoby. Powiedzieliśmy sobie dzień dobry, i każdy poszedł w swoją stronę. Podchodzę zwykle z Korbielowa, trasą narciarską, dość stromą ale też najkrótszą. Na szczycie żywego ducha, i w tym całe piękno gór. Po jednej stronie masyw Babiej Góry - ona z każdej strony patrząc, majestatyczna - po drugiej te wszystkie Rysianki i Romanki, a na południu łańcuch Tatr. Nic, tylko siedzieć i patrzeć i patrzeć na te cudowności i planować kolejne wyprawy w góry. Szykują się jesienne Tatry, planowane są Rysy od polskiej strony, w zeszłym roku były od słowackiej.
Na grzbietowym szlaku Pilska w pewnym momencie symboliczna (a może i stała?) mogiła z napisem: "Żołnierz + 1.IX. 1939. Poległ za Ojczyznę, Franek Basik". Tak, o ile dobrze pamiętam, to była jedna z pierwszych ofiar wojny, żołnierz Straży Granicznej. Korpus Ochrony Pogranicza strzegł jedynie naszej wschodniej granicy; grzbietem tych gór przebiegała niemal od zawsze granica polsko czechosłowacka, potem polsko - słowacka. Kiedyś mocno strzeżona, dziś prawie niewidoczna i spokojnie można w dowolnym miejscu zejść na drugą stronę. Parę tygodni temu z Jurkiem podobnym szlakiem granicznym wędrowaliśmy w Małych Pieninach. Dwa, albo i trzy lata temu wędrując z Kubą w Beskidzie Sądeckim, gdzieś w okolicach Radziejowej natknęliśmy się na memorialny kamień, ktoś zginął w tym miejscu. Ciekawie jest umrzeć w górach, ale na pewno wiele ciekawiej jest w nich żyć.
Na szczycie Pilska, podobnie jak na Babiej Górze i w wielu innych miejscach górskich - mensa ołtarzowa. Kiedyś, przed laty tuż poniżej Diablaka na Babiej Górze natknąłem się na mszę świętą odprawianą w intencji górskich ratowników. I tu zabawne zdarzonko: ktoś, kto mnie znał poprosił, abym - gdybym te fotkę chciał zamieścić w jakiejś gazecie - wykadrował tego pana. Był ważnym funkcjonariuszem jakiejś partii i wolał się nie pokazywać z księdzem w tle. Dziś brzmi to śmiesznie, ale tak było.
Zasobne są dziś podgórskie wioski. Pamiętam je z lat przaśnych i ubogich, kiedy ani pracy nie było, a o letników także niełatwo. Dziś to wszystko paniska. Jeszcze nie sezon urlopowy i wakacyjny, ale kiedy tylko przyjdzie lipiec i sierpień, zaludnią się te wszystkie Jeleśnie i Korbielowy, a szlaki turystyczne pełne będą plecakowych turystów. Prawda, lubię górską ciszę i spokój i dlatego rzadko kiedy jestem tam w weekendy, ale z kolei lubię, kiedy ludzie wędrują po górach. Bo to jakby przywilej ludzi dobrych i życzliwych. Dlatego pozdrawiajmy się wzajemnie na turystycznych szlakach, wymieniajmy uwagi odnośnie gór, tras, miejscowych zwyczajów. Ktoś bardzo mądry i bywały w górach zapytany, dlaczego chodzi w góry i po górach odpowiedział najprostszej jak tylko można: Bo są.
Pamiętam schronisko na Hali Miziowej tuż poniżej szczytu, to stare i bardzo jeszcze przedwojenne, piękne i typowo beskidzkie. Byliśmy tam z Teresą na kilka dni przed spłonięciem, to były jakoś lata krótko pięćdziesiąte, potem pożar strawił to wszystko. Przez całe lata był prowizoryczny barak, dziś okazała budowla w ładnym, górskim stylu. Pusto w schronisku, przy wejściu napis: Zapraszamy, wolne pokoje. W sali jadalnej jestem jedynym gościem, ale pierogi z mięsem mogły być lepsze. Kiedy jestem w górach, wszystko noszę w plecaku, jedzenie, termos, coś przed deszczem i coś cieplejszego - na wszelki wypadek. A kiedy planowany jest nocleg górski, jest i namiot w plecaku i karimata. Ostatni taki był z Kubą na Radziejowej właśnie. I wieczorne ognisko i jeden i drugi kieliszek żołądkowej gorzkiej, z własnym wnukiem. Nie pamietam, może już o tym pisałem, ale jakieś dziesięć lat temu, właśnie w drodze na Babią spotkała nas niezwykła burza z ulewnym deszczem i piorunami, po chwili z gradem. A my, jak jakieś ostatnie palanty, bez czegokolwiek ciepłego, bo to miał być tylko krótki spacer w upalicznym dniu. A tu masz! Najgorszy był ten metalowy duży termos, który trzeba było odrzucić od siebie, aby nie spowodować nieszczęścia Góry są piękne, ale i nieobliczalne. Albo inaczej: człowiek w nich bywa nieobliczalny. I nieodpowiedzialny. Niestety, to zdarza się także doświadczonym turystom i wędrownikom górskim.
Parę dni temu na Orlej Perci, kolejny już w tym roku śmiertelny wypadek. To trudny tatrzański szlak, dla doświadczonych turystów. Niekoniecznie wspinaczy, ale - podkreślę to jeszcze raz - dla bardzo wprawnych górskich wędrowników. Wystarczy wyjechać kolejką na Kasprowy, ileż tam panienek w klapkach, w bucikach na obcasikach, w letnich bluzeczkach i krótkich porciętach. A w górach, jak to w górach - z niczego przyjdzie grom, spadnie śnieg w lipcowy upalny dzień, albo z dnia zrobi się noc.Jeszcze pół biedy na Kasprowym, można się schronić
w stacyjnym budynku, ale już gdzieś wysoko w górach? Dziś o tyle dobrze, bo jak ktoś ma internet, to wystuka (bodajże): meteo.pl i już wie wszystko o pogodzie. Wystukam, popatrzę w pogodową telewizję, wyjdę na balkon i spojrzę w wieczorne niebo, i już wiem, co mnie może spotkać nazajutrz. Ale można się i naciąć, kiedy kilka tygodni temu przed wyjściem na Koskową wszystko zapowiadało się pogodowo i sucho. A tu masz! W drodze powrotnej złapała mnie życiowa ulewa, jakiej jeszcze chyba nigdy nie doświadczyłem. Ucieczka w auto, przemoczony do kości i jednocześnie szczęśliwy, że mam azyl. I nauczka: nie ma nigdy pogody na sto procent.
Wracam na moment na Pilsko. Są tam ciekawe trasy narciarskie, jest jedno i drugie krzesełko, są fajne źlebiki, ale jednocześnie szerokie i zwykle dobrze przygotowane przecinki. To raptem sto kilkanaście kilometrów od Krakowa, już dawno tam nie jeździłem na nartach, ostatni raz chyba z Kubą z dziesięć lat temu.
Poza tym dziękuję, wszyscy zdrowi.
Zapiski z Krakowa, ale nie tylko. Jest także o Polsce, o świecie, o przyrodzie, górach i o nartach. Pisane na gorąco, a wydawcą jest mój przyjaciel, Jacek Nowak.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości