https://www.dziennikwschodni.pl/lublin/dziadek-walcz
Nie były to jednak zwyczajne odwiedziny. – Dzieci wpadły na pomysł z banerem, same go przygotowały. To była prawdziwa wyprawa, 12 osób w trzech autach. Pojechaliśmy wszyscy, ja, trzech moich braci i nasze dzieci w wieku od 2,5 do 12 lat
Kiedy staliśmy pod szpitalem, w oknie stał nie tylko mój tata, ale też inni pacjenci. Widać było pozytywne reakcje. Dla taty to była ogromna radość.
Pan Ryszard jest już po operacji. – Czuje się dobrze.
-