jest taki ranking. biorą w nim pod uwagę rózności: liczbe publikacji,
liczbę cytowań, autocytowań, autorów, kto korespondujący,
jakie impact faktory czasopim, jaki Hirsch.. i inne takie.
statystyczna magia magiczna.
jest taki ranking. Jest na nim sporo naukowców z polskich uczelni.
jestem w nim od kilku lat. nie wrzucam linku przez wrodzoną skromność.
A także dlatego, że mnie on serdecznie dynda. mam ten końfort.
Otóż, z oczywistych powodów uczelnie lubią chwalić się takimi rankingami.
NUWnŚ od zeszłego roku. Mój department od tego. Wcześniej nie.
Wtedy kilka lat temu, gdy jeszcze mnie kręciła taka promocja
spytałem dziekana, dlaczego nasz wydział sie tym nie chwali.
Odpowiedź: wiesz.. widziałem ten ranking. Ty tam jesteś, ja tam jestem,
I jeszcze kilkanaście osób od nas. Ale niektórych zacnych, renomowanych,
zasłużonych und gromowładnych naukowców naszego wydziału tam nie ma.
I oni mi zgłaszali, że jest im przykro z tego powodu i że ten ranking
jest nie-taki, nieobiektywny, że kryteria ma nie takie und so waiter.
sam rozumiesz..
zrozumiałem. taki folklor, taka mentalność. taki obrazek.
-
Inne tematy w dziale Technologie