Dziś o przemijaniu. notka okolicznościowa.
I o takiej belferskiej chorobie zawodowej, zupełnie niespotykanej gdzie indziej.
Nauczyciele są brutalnie narażeni na niezauważanie, że wszystko pantarejuje, przemija.
Rok w rok uczą tego samego, rok w rok uczniowie tacy sami, w tym samym wieku,
niemal na tym samym poziomem wiedzy, w masie na podobnym etapie rozwoju
intelektualnego, emocjonalnego, społecznego, z podobnymi problemami
i zachowaniami. Wieczni, wiecznie tacy sami. Tylko inaczej się ubierają.
I tak przez lata, dziesiątki lat. Czas się zatrzymał, taki dzień świstaka i te sprawy.
I tylko z rzadka zdarza się, że nauczyciele odchodzą, ktoś z rodziny, znajomych.
Że nagle okazuje się, że nie ma dawnych od-zawsze-mistrzów, autorytetów,
ubywa rówieśników..
I w takich momentach następuje szok, zaskoczenie,
trauma, o znacznie większej destruktywnej
sile rażenia niż w przypadku innych profesji,
gdzie podopieczni nie tworzą złudzenia zatrzymania czasu.
I jeszcze do tego zauważasz, że Ty jesteś co raz dalej, co raz bardziej,
a oni są niezmienni, wieczni (takie eternity jedne one som, kurde!).
Ten końtrast potęguje szok, niezdrowy, dokuczliwy ból, cierpienie..
I tu dochodzimy do sedna.
Czy za ten szkodliwy wpływ eternitów pracodawca
nie powinien przyznawać jakiegoś dodatku belfrom?
I nie chodzi tylko o dodatek za wysługę lat.
To mają wszyscy. Ci nienarażeni na kontakt
eternitami też. Tu chodzi o ekstra dodatek.
Za ponadstandardowy, nadmiarowy, szkodliwy
wpływ, zupełnie niespotykany w innych zawodach.
Znienacka, acz ukradkiem*, rozwalający psychikę,
brutalnie wpędzający w deprechę
i inne niespodziewane dolegliwości!
[ *Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci.
Od ukradka dzieci puchły i umierały! ]
PS sucharek wydłubany z pamiętniczka - spotkanie po latach absolwenta z promotorem:
- Panie profesorze, już 12 lat uczę kolejną drugą B, jak rozwiązywać równanie kwadratowe,
że delta, że be kwadrat minus 4ac, że parabola.. a oni cały czas robią te same błędy!
- Panie Tomku.. wiem. To nieuniknione. Znam to, potwierdzam, rozumiem.
Żona mi się starzeje, a studentki trzeciego roku cały czas tak samo młode i słodkie..
Ważne:
to nie ja! to nie o mnie! to tylko podsłuchane!
Misię Erkowa zupełnie nie starzeje! Wcale, a wcale!
Ona tylko pięknie rozwija się, dojrzewa, dorośleje!
Może i te eternity takie młode i słodkie,
ale zupełnie nie mają tego, co ma najjedyńsza Erkowa!
Wyznanie miłości w Sollemnitas Omnium Sanctorum.
Ja Cie! A to się złożyło..
Pewnie dlatego, że to święta kobieta jest.
I w dalsze detale już bardziej nie wchodziłem.
zaś jakby co, to ten dodatek jestem skłonny przytulić :)
-
Inne tematy w dziale Technologie