Byłem stypendystą Erasmusa (nie Sorosa :D). Dawno temu. Było przy tym trochę zachodu.
Wysoka średnia, papier na język, listy rekomendacyjne, korespondencja ze strona zapraszającą, projekt..
Wyjazd był bardzo owocny. Ciekawe badania zakończone dobrą publikacją.
Parę lat później Erasmus stał sie bardziej dostępny, łatwiejszy.
Najpierw dla doktorantów, obecnie dla wszystkich studentów.
Wystarczy wybrać adres z listy adresowej a po powrocie
wykazać się zdobyciem jakiś tam ECTSów (co nie bywa
równoznaczne z udziałem w zajęciach.. ).
Od jakiegoś czasu jest to już zupełnie proste.
Już nawet nie trzeba być studentem,
wystarczy nazwać się wolontariuszem:
"Wolontariuszem EVS może zostać każdy, niezależnie od poziomu swojego wykształcenia, posiadanych kwalifikacji czy umiejętności… Istnieje jednak ważne kryterium – Twój WIEK. Aby móc wyjechać do innego kraju w ramach Wolontariatu Europejskiego, musisz mieć ukończone 18 lat (najpóźniej w dniu wyjazdu), ale nie więcej niż 30."
"Wszystkie koszty, związane z realizacją Twojego projektu EVS, są pokryte ze środków Programu Erasmus+. Podczas działania zostanie zapewnione Ci zakwaterowanie, wyżywienie, wsparcie, ubezpieczenia, koszty związane z transporterem lokalnym oraz drobne miesięczne kieszonkowe. Koszty podróży międzynarodowej są pokrywane do wysokości stawek ryczałtowych, zgodnych z kalkulatorem odległości, przewidzianym przez Komisję Europejską."
http://efm.org.pl/pl/program/evs/
A na koniec wystarczy opublikować wspomnienia na blogu:
http://efm.org.pl/pl/jak-zyc-bez-pospiechu-czyli-moj-evs-w-portugalii/
Opcjonalnie można wrzucić na insta foty z dziewczynkami z Euroweeku.
To zresztą za turystę-woluntariusza podobno robią szczęśliwi rodzice:
https://www.salon24.pl/u/rk1/919007,pozegnanie-corki
-