Mój ostatni wpis dotykający Szymborskiej jeszcze na starym koncie został zakryty, bo folgowałem sobie języka w stosunku do tej wielkiej mi tam poetki. Dlatego teraz postaram się pisać bez przekleństw, choć to nie tak łatwe w stosunku do kogoś kto ma fałsz wprost wyryty na gębie.
Dlaczego postanowiłem dziś napisać o Szymborskiej? Bo zastanawia mnie czy mogę nazwać swoim krajem, kraj w którym taka apologetka Stalina jest stawiana za wzór, dzieci w szkołach zmuszane są do czytania i uczenia się jej wypocin, a jej pogrzeb odbywa się z honorami państwowymi i w obecności najważniejszych przedstawicieli kraju.
Ale można przytoczyć też inne przykład. Np. taki Jerzy Ubran (właściwie: Jerzy Urbach) - czołowy propagandysta PRL? A teraz co? Szanowny redaktor naczelny. Jednocześnie Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych zostaje uchwalony jakoby od niechcenia i dopiero po ponad 20 latach.
A może moim krajem ma być kraj, gdzie rząd ciągnie miliony do swoich prywatnych kieszeni, a jednocześnie celowo od lat utrzymuje wysoką stopę bezrobocia i niskie płace, i jedyne co wzrasta to podatki?
Moja Polska umarła na długo przed moimi urodzinami. Moja Polska skończyła się przed wojną, a w zasadzie w 1935 r. wraz ze śmiercią Józefa Piłsudskiego. I dopóki ja albo ludzie mojego pokroju nie przejmą władzy w tym kraju, nie widzę powodu żeby specjalnie się nad nim rozczulać.
Inne tematy w dziale Polityka