Ostatnio w Berlinie rozgorzał spór o 1,3-kilometrową pozostałość muru berlińskiego, pokrytą jakimiś bohomazami. Miały powstać tam nowe budynki i nowe miejsca pracy (co powinno być dodatkowo ważne w mieście borykającym się z ponad 12-procentowym bezrobociem), ale na chwilę obecną ten proces przerwał jakiś śmieszny protest ludzi uważających próchniejące resztki muru berlińskiego za obiekt historyczno-kulturowy. Nie zgadzam się z takim stanowiskiem. Co prawda uważam, że należy zostawić w centrum Warszawy Pałac Kultury i Nauki, ale dlatego, że jest najwyższym budynkiem w Polsce oraz pełni swoją rolę (setki biur ma tam miejsce, a sala główna jest często wykorzystywana w różnych celach). Natomiast co za zadanie spełnia kawałek rozlatującego się muru, oprócz tego, że na odcinku 1300 metrów oddziela jeszcze dwie niegdysiejsze części stolicy RFN? Żadną. I myślę, że jakieś rysuneczki i graffiti na nich nie za wiele podnoszą wartość tego czegoś. Żyjemy w XXI wieku, są zdjęcia, są filmy itd., nie ma potrzeby, aby mur (czy to co z niego zostało) fizycznie istniał i nadal stał przez kolejne dekady. A dla celów turystycznych wystarczy pozostawić kilkadziesiąt metrów, a nie robienie skansenu z całych dzielnic.
Podobnie w Polsce. We wspomnianej W-wie zamknięcie prosperującej hali handlowej, na rzecz budowy jakieś punkowej galerii sztuki. Ale też inne samorządy. Rozumiem jak najbardziej, że powinny znaleźć się pieniądze na biblioteki i jakieś festyny czasami. Ale nie, że potężny odsetek swoich budżetów przeznaczają na wszelaką kulturę. Jednocześnie znacznie się zadłużają i brakuje kasy na podstawowe potrzeby, bezrobocie duże, dziury w drogach i chodnikach, sypiące się kamienice, wielu uczniów w szkołach chodzi głodnych itd.
Pierwsze rzeczy pierwszymi. Kulturą się nie najesz, jak ziemniakami i pieczenią lub sałatką, na które trzeba zarobić. Zresztą spora część obecnie serwowanej tzw. kultury tak Niemcom jak i Polakom, jest kulturą zdegenerowaną, przepełnioną dekadencją.
Można nieco pocieszyć się, że nie we wszystkich miejscach oficjele są takimi dupami wołowymi. Np. w Dreźnie zrezygnowano z tego, żeby dolina w środku Drezna znalazła się w jakimś spisie krajobrazowym UNESCO, bo uznali, że ważniejsze jest zbudowanie tam kolejnego mostu w celu lepszego skomunikowania obu części stolicy Saksonii.
A poza tym uważam, że polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego należy przemienić na po prostu Ministerstwo Dziedzictwa Narodowego, jednocześnie prywatyzując wszelkie teatry, opery, filharmonie, oraz likwidując państwowe szkoły baletowe itp. (podobnie zresztą jak powinno zlikwidować się ministerstwo sportu i sprywatyzować stadiony).
Inne tematy w dziale Polityka