Przejrzałem sprostowanie wicepremiera Rostowskiego do tegorocznej wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego w sejmie. Załączono do tego dużo tabel, można je przejrzeć tutaj: rostowski.natemat.pl/54335,nikt-nam-nie-powie-ze-czarne-jest-czarne-a-biale-jest-biale Jestem człowiekiem lubiącym konkret, tak więc dane stastyczne, ekonomiczne do mnie przemawiają. A do tego jak pięknie okraszone tabelami, wykresami i słupkami.
No kurczę, aż po przejrzeniu tego wszystkiego zacząłem zastanawiać się - a może jednak nie jest tak tragicznie? Wystarczyło jednak odejść trochę od ekranu, żeby zdać sobie sprawę z realnej sytuacji.
Zawołała mnie babcia (weekendy często spędzam w Polsce): ,,zmniejsz ogrzewanie do 16.5 stopnia, bo 17 to za dużo". Nie wiem czy to za dużo dla starszej osoby, która ze względu na swój sędziwy wiek w każdej chwili narażonej na chłód może nabawić się artretyzmu. No ale żeby bilansować domowy budżet i nie popaść w spiralę długów jak wielu innych...
Wyszedłem na powietrze... nie ma to jak powdychać tlenu z mocnym dodatkiem spalin z właśnie przejeżdżającej, buchającej czarnym dymem, 30-letniej ciężarówki. Idę dziurawym chodnikiem, który od lat jest niewymieniany i wsiadam do auta żeby pojechać też dziurawą, tylko, że drogą (nie jakąś podrzędną drogą gminną, tylko często uczęszczaną ulicą parę przecznic od ścisłego centrum miasta). Jadę zatankować. O, paliwo tańsze o kilkanaście procent niż w kraju, gdzie pracuję, jak świetnie, szkoda, że zarobków nie ma co porównywać, bo są 4,5-5-krotnie mniejsze.
Jadę na spotkanie z kumplem uczcić jego pracę. Mówi mi: ,,stary jak się cieszę, w końcu znalazłem pracę" - wspomniał mi świeżo upieczony magister z 10-miesięczną przerwą na szukanie pracy. ,,To ile będziesz zarabiał?" - pytam. ,,A wiesz 1400 zł brutto" - odpowiedział. Zadaję kolejne pytanie: ,,A ile to będzie na rękę". ,,Około tysiąc złotych, ale po roku 1150 zł, ale wiem też, że po 2-3 kolejnych latach ludzie w tej firmie zarabiają nawet 1400-1500 zł na rękę". ,,Uuu szaleństwo" - pomyślałem.
Po powrocie babcia poprosiła mnie żebym podrzucił obiad dla jej koleżanki. Nic nie stało na przeszkodzie żeby spełnić tą prośbę, a, że mieszka 2 km dalej, postanowiłem się przejść (mając na myśli, że nic nie stało na przeszkodzie mam na myśli, że koleżanka babci nie należała do PZPR, bo gdyby należała to nawet nie kiwnąłbym palcem). Przy okazji wręczania obiadu zapytałem jak się czuje. Odpowiedziała: ,,A czasem lepiej, czasem gorzej, dziś np. lepiej, ale nie na tyle, żeby podejść do Twojej babci, tak więc dziękuję, że przyniosłeś obiad (...) A tak w ogóle to właśnie został mi już tylko pół roku do przeprowadzenia zabiegu". Przeszła mi myśl: ,,Tylko pół roku, nie no, po prostu fantastycznie".
Wieczorem zabrzmiał mi telefon, akurat pisałem smsa, więc szybko odebrałem. Okazało się, że to drugi kolega i, że miałem nie odbierać, bo on puszczał tylko strzałkę, bo starcza mu tylko żeby doładować telefon 5 zł raz na miesiąc...
I tak oto w Polsce przez całą niedzielę skrzeczała mi rzeczywistość do których kolorowe, strzeliste słupki Rostowskiego nijak nie przystają.
No właśnie, powracając do sprostowania Rostowskiego. Kaczyński to oczywiście zawodowy kłamca, a do jednych z głównych taktyk PiSowskich pod jego przywództwem jest oskarżanie innych o swoje własne błędy. Niemniej, sytuacja ekonomiczna pod koniec rządów PiS była stosunkowo lepsza niż jest obecnie. I nie można zasłaniać się ogólnoświatowym kryzysem, który na świecie generalnie już dawno przeminął. Tak więc, jeszcze większym kłamstwem od pewnych kłamstw tu i ówdzie Kaczyńskiego jest kłamstwo totalne rządu PO, który próbuje w sposób całkowity kreować narrację jakoby Polska pod rządami PO była jakąś ,,zieloną wyspą", choć nie jest nią w najmniejszym stopniu.
P.S. Szykowałem się do napisania czegoś w tym stylu i ostatecznie zainspirowała mnie nota innej blogerki: likapost.salon24.pl/494083,wykresy-i-tabelki-kreatywnego-vincenta#comment_7433982
Inne tematy w dziale Polityka