Wielka mi tam rebelia kilkuset Żydów w getcie, straty po stronie III Rzeszy: zabitych na palcach można byłoby policzyć i z setka rannych. Toż to takie rewolty z udziałem polskiego podziemia w okupowanej Polsce były po parę razy w roku. I jakoś niezbyt się o nich wspomina. Więc po co szczególna uwaga na rebelię w jakimś tam getcie warszawskim? Tak więc, nie zajmuję sobie tym głowy i Polacy też powinni mieć inne sprawy na głowie. Bardziej mnie przejmuje to, że coraz więcej dzielnic polskich miast (czy w przypadku mniejszych miast - nawet całe miasta) zamienia się w swoiste getta, a młodzież która tam dorasta jest nastawiona na ciężki czas i ciężkie próby.
Inne tematy w dziale Polityka