Tyle mamy oszczędności, ile mamy na koncie - tak mówi Marek Kondrat w reklamie jednego z banków. I pomijając szczegół, że nie trzymam wszystkich oszczędności na koncie, ogólnie przyznaję rację. Doszedłem do takiego wniosku całkiem niedawno. Jak?
Na początku udało mi się już pewien czas temu przekroczyć zarobki 10 000 zł brutto. Postawiłem sobie wtedy za cel uzyskanie zarobków na poziomie 10 000 zł ale już netto, co właśnie niedawno mi się udało. Jeżeli ten trend będzie się utrzymywać przez kolejnych kilka miesięcy, to znaczy, że pora powoli wyznaczyć sobie kolejny cel.Tak, dobrze zgadujecie - tym celem będzie uzyskiwanie oszczędności (po opłaceniu rachunków, samochodu, utrzymaniu rodziny i krótkoterminowych inwestycji) rzędu 10 000 zł/mies.. Oczywiście nie oznacza to, że wtedy np. po 20 miesięcach będę miał 200 000, bo przecież też wydam co jakiś czas oszczędności, np, na wycieczki, nowy samochód, czy inwestycje średnio-, długoterminowe itd.
Może pieniądze nie dają szczęścia, ale jednak znacznie potrafią ułatwić życie, a przede wszystkim nie muszę się już obawiać czy starczy mi kasy do 30-go kolejnego miesiąca; i to ja bardziej mogę choć częściowo dyktować warunki, niż być przez nie dyktowanym.
Inne tematy w dziale Gospodarka