RobertzJamajki RobertzJamajki
267
BLOG

Syndrom wieszaka

RobertzJamajki RobertzJamajki Kultura Obserwuj notkę 0

 

 

 Przeczytałem na yahoo artykuł pod tytułem:

Glamour wskrzesza umarłych

http://fr.pourelles.yahoo.com/quand-glamour-ressuscite-les-morts-140216962.html

Rzecz jest o niecudownym życiu modelek i modeli, o wpadaniu w depresje i manie samobójczą, o samobójstwach wreszcie, tych udanych (na nieszczęście) i tych nieudanych (ulga dla rodzin).

Sam artykuł szokuje tytułowym zdjęciem z sierpniowego numeru (nie wiem niestety o który rok chodzi, ale chyba o ten?). Skandal polega na tym, ze modelka ustawiona z lewej strony, ta z zamglonym wizażem nie żyje już od lat trzech (!!!), a mimo to i dopiero po śmierci, stała się dziewczyna z okładki, o czym pewnie marzyła wieczorami, gdzieś w swym maleńkim pokoiku na poddaszu na Bastylii, czy w Dzielnicy Łacińskiej. Rodzina w szoku, Redakcja Glamour podobno tez.

Dalsza część artykułu jest już mniej interesująca ponieważ epatuje i zachłystuje się autor nazwiskami innych samobójców z tej sfery, bo trzeba wam wiedzieć, ze Daul Kim, modelka ledwie i aż dwudziestoletnia popełniła udane samobójstwo.

Akurat, jak wspomniałem mojej wirtualnej kumpeli Luli, mam mnóstwo wspomnień, a wspomnień związanych z Paryżem mam jeszcze więcej. Dużo z nich dotyka moich przyjaciół i przyjaciółek o barwnym zawodzie, zajęciu, pasji(?) -mannequin.

Bardzo adekwatna jest nazwa francuska, bo faktycznie traktowani i traktowane są, jak martwe manekiny, takie coś do wieszania szmatek, trochę bardziej skomplikowane od wieszaka.

Pamiętam historię z kręgu moich znajomych, gdy jeden z „przystojniaków” świetnie wystartował właśnie jako model w czasie sesji reklamowej dla dżinsów Levi's i potem z rozpędu dal swoje foty do agencji modeli. To były lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku (XX, no!), wiodło się nam na Bastylii, jak wiodło. Spotykaliśmy się albo na schodach Opery, albo w pobliżu kanalu kolo Arsenalu, albo w „Que pa ça?” na uliczce łacińskiej kolo La Roquette. Któregoś wieczora Golona (bo taka miał ksywe) wmaszerował do tej ostatniej knajpki, jak zwykle zatrzymując się przy lustrach, które go prowokowały zawsze do serii poz i grymasów na miarę Cezara (co najmniej), lecz tym razem, zamiast zaczepek znajomych dziewczyn powitało go nasze męskie, znaczące pochrząkiwanie. Golona zgłupiał, bo panienki go olały, a kumple i barman znacząco puszczali oko, cmokali i niedwuznacznie sugerowali, ze jest „śliczny”, potem szybko zademonstrowaliśmy mu ostatni numer pisma „Tetu” i już wyjaśniam o co chodzi.

Zrobiliśmy to dlatego szybko, nie drwiąc z niego ponad miarę ponieważ Golona uprawiał był w owym czasie oprócz swej profesji modela również boks i został właśnie amatorskim Mistrzem Francji w boksie w wadze do 91.5kg (bodaj) wersja angielska, a drwiliśmy z niego ponieważ „Tetu” jest pismem dla gejów.

Ot i morał na temat losu modelek i modeli, bo jak się okazało, to nasz kolega nie jest „ciepły”, lecz jako model zatrudniony przez jakąś tam agencje dla onych modeli nie miał żadnego wpływu na to, gdzie jego bardzo męskie foty się ukażą.

I to jest właśnie ów syndrom wieszaka w życiu modeli i modelek chyba nie tylko paryskich, i to tłumaczy ukazanie się w trzy lata po śmierci modelki jej foty w „Glamour”.

 

wasz ogórek sezonowy

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura