RobertzJamajki RobertzJamajki
360
BLOG

Jasiowa skorupka

RobertzJamajki RobertzJamajki Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

I oto wrzesień nam nastał;
dzieci pognały lub zostały pogonione do szkol, które funkcjonują w systemie całkowicie nieprzekonującym. Ciekaw jestem, jak się czuje takie statystyczne dziecko, które być może zdaje sobie sprawę, ze jego „jasiowa skorupka” nasiąka w sposób tak niewielki, ze jako Jasio dorosły będzie miało przegrane już na starcie?
Na Zachodzie jeszcze niedawno my (Polki i Polacy), którzy wypuszczani byliśmy na głębokie wody życia, mieliśmy statystyczna przewagę wiedzy nad równolatkami zachodnimi, wiedzy ogólnej, tak „krzyżówkowej”, jak i tej prozaicznie potrzebnej do normalnego funkcjonowania w cywilizacji techniczno-technokratycznej.
Nie od parady były przecież powiedzonka typu: „Polak potrafi”, bo każdy (i każda) z nas miał wyższy poziom w zasobniku z napisem: „poziom werbalny”, niż zagubieni obywatele „wolnego świata”. Dotyczyło to pokoleń, które łapały „wiedzę życia” za Gomółki, za Gierka, a nawet tych, którzy coś tam jeszcze wychwycili z okresu kartkowo-bimbrowego Jaruzela. Każde z wymienionych pokoleń miało bagaż wiedzy po części niepotrzebnej (zafałszowana wiedza historyczna, gdzieś tak od Juranda ze Spychowa), miało jednakże wtłoczony trochę na sile rozbudowany moduł zawierający rachunek różniczkowy, wykresy funkcji, czy stojącą na poziomie przyzwoitego niveau nawigatora geografie i to zarówno fizyczna, jak i gospodarcza.
Przydawało się to na obczyźnie, jak cholera, bo tam gdzie Tubylec szukał rozpaczliwie kalkulatora, to Polak policzył „w pamięci”, bo miał ja wytrenowana przez nieludzkich belfrów znakomicie. To samo było z wyobraźnią przestrzenna. Nie musieliśmy być skautami, by orientować się w stronach świata, czy mieć ogólne pojęcie o tym, co możemy spotkać w lesie, w którym zielone zawsze rosło do góry, a co jest grane z procesem oddychania w górskich okolicach, Tubylcy tego nie wiedzieli i rozdziawiali gęby, częstowani w górach łykiem koniaku na lepsze krążenie przez nas (Polaków) właśnie, a nie przez ratowników górskich.
Wiedzieliśmy mnóstwo rzeczy, a nasze zdolności manualne nabyte w czasie "niepotrzebnych" warsztatów szkolnych, przyprawiały w osłupienie niejednego architekta, zwłaszcza, ze potrafiliśmy logicznie argumentować proste zdawałoby się czynności, nawet dajac do nich piekny rys historyczny, który nam kiedyś jakiś "psor socjopata" wtłoczył na sile do młodego łba, lecz jak się okazywało proste tylko dla nas, bo zachodni elektryk nie potrafił uszczelki w kranie wymienić, a polski murarz potrafił ponadto tak przygotować budynek w stanie surowym, ze potem było mu łatwo, jako malarzowi pomalować, to co sobie przygotował (w międzyczasie) jako enduizer (gipsiarz).
Owszem, naszymi bolączkami były języki obce ( tubylcze), lecz i tutaj szybko uczyliśmy się wzajemnie i było do przodu.

Uff! Teraz jest problem
Kryzys i globalizacja spowodują w przyszłości zwiększone migracje ludności. Najbardziej będą migrować, jak zwykle młodzi. Ja wiem, ze polska gospodarka powinna być przygotowana na zmianę kadr, na co i raz to młodszych, lecz jak znam życie, to strach przed głodową emerytura spowoduje przedłużanie przez starych fachowców i funkcyjnych biurokratów odejścia na emerytalny odpoczynek aż do biologicznych granic zniedołężnienia starczego.

Dlatego zasadnym jest zadanie sobie pytania: czy nasze pociechy uczone byle jak i za mało „napychane” wiedza ogólną, nie zostaną przed klatkami naszych domów, jako bezrobotni, jak młodzi czarni na zachodzie Europy?

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka