Najlepsze, co może zdarzyć się dorosłemu i normalnemu człowiekowi, to przeżycie kolejnego tygodnia bez problemów.
Śmiech to zdrowie, praca uszlachetnia, myślenie nie boli...
wszystkie te powiedzonka zostały wymyślone na bazie kolejnych przeżytych tygodni przez kolejnych szczęśliwców. Swoją drogą ciekawie wyglądałby felieton stworzony z budujących fraz i dykteryjek.
Jestem takim szczęśliwcem, co to przez cały tydzień uśmiechał się od ucha do ucha, aż go mięśnie policzkowe rozbolały, co uszlachetniał swoje jestestwo pracując do bólu i jednak ueb go rozbolał wreszcie od pozytywnego myślenia..
niestety, świat realny nie pozwolił mi na surfowanie po świecie wirtualnym, co oczywiście odbiło się ze szkodą dla cyklu o Wojnach wandejskich, który powinien być kontynuowany, a nie jest.
Serdecznie w tym akapicie przepraszam czytelników, którzy być może zostali zarażeni bakcylem prawdy o Wandei i chcieliby jeszcze bardziej zachorować. Lecz..
ponieważ śmiałem się do rozpuku z biurokratycznych korowodów przez cały tydzień, co przyczyniło się do tego, ze musiałem sobie przypominać o tym, ze praca uszlachetnia, chociaż nie raz nasz wysiłek jest marnowany przez zidiociałych i opętanych przez przepisy, które sami wymyślili – biurokratycznych idiotów, zwanych urzędnikami, konsultantami bankowymi i rożnymi bizantyjskimi pozostałościami niepotrzebnych normalnemu łacinnikowi eunuchów, których Mehmed II nie zdążył islamizować na swoją i Turków zgubę.
Uff!
No, musiałem pojechać po tej zarazie, bo to oni (biurokraci) zatruwają życie nam wszystkim, od Przylądka Horn, po Cieśninę Beringa!
To te draby wyhodowane na naszej krwawicy wymyślają cały labirynt przepisów, które niby mają nam ułatwiać życie, a w rzeczywistości powodują tylko nasze zdekoncentrowanie na tym co najpiękniejsze - na przezywaniu ukochanej swobody bycia jednostką zorganizowanego społeczeństwa demokratycznego, niby pełnego swobód, a jednak zasłoniętych przez kruczki prawne i nowe nowelizacje, czy jak je tam te syny i córy bizantyjskiego porządku zwą.
To oni wkładają do bezimiennych kopert zawiadomienia w formie wręcz ugrzecznionej korespondencji, w których przypominają nam z całymi korowodami „ą” i „ę” i „cher monsieur et madame”, ze oto wakacje się skończyły i ze trymestr się skończył, i ze adres został zmieniony i ze „z najszczerszymi pozdrowieniami” i „proszę przyjąć nasze rady” i takie tam lisie wybiegi, wszystko po to żebyśmy z samego poniedziałku dostali o godzinie ósmej rano histerycznego śmiechu i kolki nerwowej..
a w wakacje, to oni byli na wakacjach i „sam pan rozumie...”, a teraz wszyscy naraz..
Zacznę pisać o Wandei ponownie, lecz jeszcze z większą pasją i kto wie może gdzieś w jakimś hipotetycznym świecie alternatywnym chłopska Armia Powstańcza dotarła jednak do Paryża..
piękne marzenie o świecie, gdzie panuje dawny porządek, ech..
i dla takich marzeń warto przeżyć kolejny tydzień :)
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura