RobertzJamajki RobertzJamajki
429
BLOG

Park Brassensa, Paryz, lato i takie tam

RobertzJamajki RobertzJamajki Kultura Obserwuj notkę 28

 

Witam was moim cieniem; mam nadzieje, ze Zapluty Antyeuropejczyk się nie wkurzy, bo popełniłem plagiacik; on ma podobny cień w profilu bodaj.

 

Wczoraj byłem w XV Paryżu i przypomniało mi się, ze to całkiem fajne miejsce. Pogrzebałem w mym albumie na Imageshack i tam znalazłem zdjęcia z rajdu po Parku Barassensa. Lato było chyba wtedy.

 

Piwko wzmacniające, wypite po drodze i widok na Centrum Gaite, i komercyjne i parę galerii w środku, i bowling dla niewyżytych

 

Para małych łuków triumfalnych stojących u głównego wejścia do Parc Georges-Brassens, u zbiegu rue de Cronstadt i rue des Morillons z umieszczonymi na szczycie majestatycznymi bykami (rzeźbiarz Auguste-Nicolas Cain).
Teren ten był kiedyś częścią dawnej osady Vaugirard, dołączonej do Paryza w 1860 roku.
Winnice i ogrody warzywne ustąpiły miejsca rzeźni między 1894 a 1974.
Potem władze Paryża zadecydowały o rozbiorce rzeźni, planując na jej miejsce tereny zielone o bardzo dużym areale (8,7 ha) Park otwarto w 1984 roku.
Ten park nosi imie Brassensa, ponieważ mieszkał on w domu w pobliżu, przy 42 rue Santos-Dumont.

Było lato, w tamtym roku..i troche opisu tego, co będzie pokazane.
Piękna metalowa rama hali na konie, dzwonnica i wiele elementów architektonicznych pochodzących z rzeźni i zostało włączone do wystroju zieleni.
Zalesione wzgórza, a wśród nich belvedere z widokiem na park z placami zabaw dla dzieci, miejsce do wspinaczki, muszla koncertowa, teatr, jezioro pełne kaczek (jak mam depreche, to idę z nimi pogadać), ogród różany, winnica, pachnący ogród (80 gatunków pachnących roślin) i ule pełne pszczół są miejscowymi atrakcjami.
Stary rynek książki przy jednym z wyjść dopełnia oryginalności tego uroczego miejsca.
Dlatego nie dziwie się i sobie i innym, ze tu przychodzą.

Przy wejściu jest obszerny plac, wysypany tłuczniem, dalej już jezioro z fontanną (i kaczkami, które wiedzą o mnie sporo) i gaje, i chaszcze.

Było lato, tuptajmy dalej..

Odwracamy sięw prawąstronęi widzimy lekko wznoszacy sie teren, z wyraznie oddzielonągranicązieleni długimi lecz niewysokimi schodkami.
Dalej jest muszla koncertowa otoczona t
łumem sluchaczy, a jeszcze dalej niewidoczne z tej perspektywy skałki do wspinaczki i było lato, ciepło..

Bardziej w lewo budynek celników i zarządu rzeźni (nie ma jej, nie ma), zwieńczony dzwonnicą, opierający się malowniczo o brzeg jeziora. Pewnie dzwon dzwonił na dzień dobry i na trwogę dla meczących i beczących zwierząt? A teraz spokojnie wybija godziny dla zawiązujących się gdzieś po chaszczach miłości, to jest życie w krainie byłej śmierci..

Wsunąłem się w parkowy cień i pozdrowiłem spokojne kucyk, spacerowiczów, niektórzy nawet próbowali zadrzemać.

Wspinam się zalesionym zboczem belvedere, po drodze zamyślone nimfy, jakby czekają na początek czegoś miłego, na przykład frazy, pełnej komplementów, która będzie zawiązaniem akcji na dzień, miesiąc, może na cale lato?

Szczyt belvedere przeznaczony został pod uprawę winorośli w celach dydaktycznych i nie wiem czy kiedyś nie wycyganię unikalnej butelki wina, na pewno białego, bo krzaczki o tym mówią..

Blisko najwyższego punktu w parku Brassensa umieszczono również pasiekę z ulami pełnymi pracowitych pszczół.

 

 

Wszędzie spotykam mieszkańców okolicznych kwartałów. Ludzie spędzają tu każdą wolną chwilę, wyrywając się z ceglano-betonowej dżungli miasta.

 

Schodząc zboczem natykam się na piramidę Monfort Théatre, to dobre miejsce, ale wieczorami, gdy wiatr na zewnątrz się wzmaga, to trzeba wejść do środka i posłuchać fraz z Szekspira, ze „Snu nocy letniej”.

 

Schodząc kamiennym duktem z wichrowego wzgórza widzę, patrząc z południowego zbocza, opalających się beztrosko nad jeziorem.

A wśród nich jest pewnie jakaś Kathleen, która być może poznamy :)
Klosze lamp zasłaniają wejście, przez które wmaszerowałem.

 

To jest dopiero magiczne zwierzątko, z innego, równoległego świata i jego obraz, spiżowy, jest tylko efektem zatrzymania w czasie, w naszym wymiarze, bo tam u niego, osiołek doszedł już dawno do ukwieconej łączki i chrupie świeże pędy traw.

Specjalnie dla nas spełnia jednak „małe życzenia”, takie na najbliższe minuty, prośby o oddany pocałunek, uśmiech dziecka i miły telefon od przyjaciela..

 

Umiejscowiony przy wyjściu teatr dla dzieci, to bardzo dobry pomysł. Zostawiamy nasze pociechy na godzinkę, niech rozwijają swoja osobowość, a my tymczasem możemy zacieśniać z partnerką nasze magiczne relacje..

 

I po wycieczce; nazwałem tę rzeźbę „Rżnięcie” i należy to rozumieć w mniej lub bardziej szerokim kontekście..park, który był kiedyś jatką powoduje swoją magią dziwnie kończące się historie :)

 

"Au Bon coin", "na dobrym winklu" i w towarzystwie parkowych nimf zaraz sobie klapniemy na słoneczku sącząc zimne piwko, może "Grimbergen"?

 

Nimfy i paru satyrów, bachanalia czas rozpocząć :)

 

miłego dnia

 

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Kultura