RobertzJamajki RobertzJamajki
638
BLOG

Celtowie i Druidzi - Imperium Ducha i Natury (11) Taliesin (2)

RobertzJamajki RobertzJamajki Kultura Obserwuj notkę 40

 

Taliesin: prawda historyczna i barda RobertazJamajki o nim Pieśń..(2)

 

Tawerna o tej porze jest przepełniona spragnionymi piwa i opowieści. Piwo leją ze stągwi dziewki służebne, a opowieść ja, skromny bard Bob wam opowiem, boście pewnie ciekawi, co tez wydarzyło się wtedy i później w Caer i okolicy...

 

Dajdiridaj...i gdzie to piwo, bo z obolałej głowy i suchego gardła nic nie wydobędę..:)

 

Zbiegał w stronę grodziszcza i krzyczał z radości Elffin, niosąc Taliesina i wysoko nad głową dzierżąc Złoty Toros, który błyszczał w jesiennym słońcu, przyciągając najpierw wzrok strażników na Wieży, a potem zbiegających się zewsząd mieszkańców grodu, gdy zdyszany, ale szczęśliwy Elffin stanął na Wielkim Placu Wieców i tak oto przemówił do zgromadzonego tłumu gapiów:

Wiecie co to jest? Wiecie doskonale. To ten Toros wyśnił po zjedzeniu orzechów prawdy wielki Gwydion i opisał w Pedair Cainc y Mabinogi. Teraz zakładam go na me czoło i już nie muszę się was pytać, czy mi pomożecie przy budowie domu. Nie muszę was już o nic prosić. Bo król nie prosi, król nakazuje..Cisza!!! To nie wszystko. Taliesin, cudownie odnaleziony przeze mnie mój syn, zostaje synem moim i mojej ukochanej przyszłej żony Najnii, od teraz i natychmiast.

A teraz możecie sobie podyskutować między sobą, zezwalam wam na to, ale zabraniam staczania pojedynków na śmierć i życie, bo każdy miecz jest w dzisiejszych czasach potrzebny i nie dam, by moi ludzie zabijali się wzajemnie.

 

Tak Elffin dumnie przemówił i już zamierzał odejść z powrotem w stronę placu budowy swego i Najnii domu i już niektórzy karnie postępowali za nim niosąc ze sobą rożne potrzebne narzędzia, a to łopaty, a to piły, czy siekiery, młoty, a jeden nawet wodną miarkę, potrzebną przy budowie studni, a inni jeszcze powoli dobywali mieczy, żeby dojść swych racji, które nie były racjami Elffina na drodze zbrojnej.

Zamęt zapanował na Wielkim Placu Wieców nie do opisania, co nie było wszakże niczym nadzwyczajnym, ot wszyscy wolni Brytowie z Klanu Caer mieli równe prawa i czasami racja była po tej stronie, co szybciej wyciągnęła miecz, lecz tym razem tak nie było, bo oto w samą porę pojawił się na Placu zdyszany druid Arvid w towarzystwie swoich filidów: Myrhno i Daavena, którzy używając tajemniczego Głosu spowodowali w czasie potrzebnym na mrugniecie okiem to, ze wszyscy Brytowie, łącznie z odchodzącymi już na plac budowy i Elffinem zatrzymali się w pól kroku i spojrzeli jednocześnie w stronę skąd dochodził wżerający się w ich mozgi Głos. W tym samym momencie przez główną bramę Caer wjechał wraz z drużyną stary Król Garanhir Gwyddno Caer i jego dopadł Głos trojki Magów, jego drużynę, a przede wszystkim konie, które aż przysiadły na zadach, gdy uderzyła w nich tajemnicza fala nieznośnego dźwięku...

po chwili na placu, w całym Caer było cichutko tak, ze wszyscy usłyszeli opadający na Plac pyl przedbitewny... i wtedy przemówił do nich Druid Arvid, który swoim zwyczajem mówił do wszystkich i do każdego z osobna, odzywając się obok, w głowie i w sercu każdego Bryta z Klanu Caer.

 

Dajdiridaj...i gdzie to piwo, bo z suchego gardła nic nie wydobędę?

 

Cdn opowieści o Taliesinie wkrótce :)

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Kultura