We wczorajszym głównym wydaniu Faktów, w telewizji TVN - Katarzyna Kolenda-Zaleska powiedziała: (...) "Faktem jest, że Lech Kaczyński jest coraz bardziej osamotniony, z kancelarii (czytaj prezydenta) po kolei odchodzili - najbliżsi i długoletni, jego współpracownicy: Elżbieta Jakubiak, Andrzej Urbański, Anna Fotyga, Michał Kamiński i w końcu Piotr Kownacki. W kancelarii nie został już nikt, kto miałby wpływ na zmianę wizerunku prezydenta" (...). Jest to przykład mocno przejaskrawionej, przesadzonej, niekompletnej, a przede wszystkim podanej pod z góry założoną tezę informacji. Niestety, nie po raz pierwszy ma to miejsce, w wydaniu popularnej dziennikarki TVN - Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, która najwyraźniej nie lubi obecnego prezydenta.
Każdy dziennikarz ma prawo do posiadania swoich własnych sympatii politycznych, ale nie powinny one, nawet w najmniejszym stopniu wpływać na treść poszczególnych materiałów prasowych. Niestety Katarzyna Kolenda-Zaleska, notorycznie tą regułę łamie. Gdy relacjonowała werdykt Trybunału Konstytucyjnego, w sprawie tak zwanego sporu kompetencyjnego, to w triumfalny oraz niebywale ostentacyjny sposób - ogłosiła zwycięstwo premiera Danalda Tuska, sugerując, iż prezydent Lech Kaczyński został pozbawiony jakichkolwiek praw, przy okazji wyjazdów na szczyty Unii Europejskiej. W rzeczywistości, jednak informacja ta dalece odbiegała od przedmiotowego wyroku prawników konstytucjonalistów, a następnego dnia w tej samej telewizji, w magazynie "Fakty po faktach" - Kamil Durczok, mówił już zupełnie innym tonem.
Analogiczna sytuacja miała miejsce, w przypadku urlopowania dotychczasowego szefa prezydenckiej kancelarii ministra Piotra Kownackiego. Okoliczność ta, w wyemitowanym materiale telewizyjnym została połączona z innymi (zaistniałymi w przeszłości "przetasowaniami"), w otoczeniu Głowy Państwa, w taki sposób, aby wytworzyć społeczne przeświadczenie, iż urzędującego prezydenta wszyscy już opuścili i pozostał on na "placu boju" sam. Tymczasem żadna z wymienionych, w relacji osób (ani Elżbieta Jakubiak, ani Andrzej Urbański, ani Michał Kamiński), nie odchodziła z Kancelarii Prezydenta w atmosferze skandalu i można się "zakładać", iż w trakcie najbliższych wyborów prezydenckich - każda z nich stanie zdecydowanie po stronie Lecha Kaczyńskiego. W przypadku Michała Kamińskiego, padła nawet publiczna deklaracja, że nadal jest on gotów być "żołnierzem" aktualnego prezydenta.
Dla porównania - aby nie zatracić ostrości obrazu - wypada dodać, iż obok Donalda Tuska, nie ma już ani jednego ze szlagierowych nazwisk, które razem z nim - w sposób tak spektakularny - afirmowały w 2001 roku powołanie do życia Platformy Obywatelskiej, a Andrzej Olechowski, Maciej Płażyński, czy idąc tym tropem jeszcze dalej: - Zyta Gilowska oraz Paweł Piskorski - na pewno już nie poprą obecnego premiera, w czasie najbliższych wyborów prezydenckich. Tego, niestety jednak redaktor Kolenda-Zalewska już nie zauważyła.
Najciekawszy jest końcowy komentarz, jakim popularna dziennikarka opatrzyła fakt urlopowania Piotra Kownackiego. (...) "Ważniejsze od osobistych politycznych ambicji Lecha Kaczyńskiego jest sprawne funkcjonowanie Urzędu Prezydenta, w czterdziesto-milionowym Państwie i to dziś kluczowe zadanie: - przywrócić sprawność kancelarii, dla dobra Polski" (...). Nie rozumiem tylko, co wspólnego z urlopowaniem jednego ministra z powodu, jego dość niefortunnych prasowych wypowiedzi, mają polityczne ambicje Lecha Kaczyńskiego; dlaczego, w tak rutynowej oraz zgoła prozaicznej sytuacji, "bije się na alarm" i przywołuje (w domyśle) interesy, lub też bezpieczeństwo czterdziesto-milionowego Państwa, a jako kluczowe, jego zadanie formułuje poprawienie sprawności instytucji o mało istotnych kompetencjach, prerogatywach a także możliwościach wykonawczych.
Jednym słowem: - w materiale informacyjnym Katarzyny Kolendy-Zaleskiej rzucają się wyraźnie w oczy dwie cechy, które w obiektywnym, profesjonalnym dziennikarstwie nie powinny mieć nigdy miejsca - przesada oraz tendencyjność. Dla poprzednika Lecha Kaczyńskigo, jak również aktualnego premiera, a zarazem jego największego rywala - reporterka TVN-u była i nadal jest o wiele bardziej wyrozumiała.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka