Prorok Izajasz powiedział przed wiekami: - "Opus iustitiae pax", co w tłumaczeniu na język polski oznacza, iż dziełem sprawiedliwości jest pokój. Podobnie mawiali później Rzymianie, a słowa te jako swoją dewizę przyjął nawet Papież Pius XII. Trzymając się logiki tego stwierdzenia - jeżeli dziełem sprawiedliwości jest rzeczywiście pokój - to odwracając je możemy powiedzieć, iż dziełem niesprawiedliwości jest wojna... Agresywne totalitaryzmy - z jednej strony Niemiec, a z drugiej Rosji sowieckiej, to oczywiście bezpośrednie przyczyny wybuchu II wojny światowej, ale geneza tego wydarzenia jest o wiele bardziej globalna, głęboka i złożona. Trzeba jej szukać daleko w historii.
Gdyby nie ogromne niesprawiedliwości społeczne przełomu XIX oraz XX wieku, a także mający miejsce na przestrzeni lat trzydziestych wielki kryzys ekonomiczny, to komunizm w Rosji i faszyzm w Niemczech nigdy nie doszłyby do głosu. A przecież, już 15 maja 1891 roku Papież Leon XIII, w swej doniosłej encyklice Rerum novarum, ostrzegał nie tylko przed "bezbożnym socjalizmem", ale również, a może przede wszystkim przed zagrożeniami jakie niesie ślepy, nieokiełznany kapitalizm, podbudowany filozofią bezgranicznego liberalizmu. Gdyby rozkapryszona, zdemoralizowana ludzkość tamtych czasów posłuchała roztropnych przestróg płynących z Watykanu, to świat z całą pewnością uniknąłby wielkiej katastrofy, jaką okazała się II wojna światowa i późniejszego podziału świata na dwa przeciwstawne systemy wartości. Międzynarodowa społeczność była jednak wówczas głucha na wszelkie sygnały ostrożności, a także gorsząco bezkrytyczna wobec nowej liberalnej ideologii. Europa i Ameryka wolały się bawić... Tak zwani "panowie" zatracili się w tańcu, lecz jak się później przekonali był to "taniec chocholi"!
Spektakularne przemiany społeczne, ekonomiczne oraz polityczne przełomu XIX i XX wieku wynikające z tak zwanej rewolucji przemysłowej oraz wyjątkowo naówczas agresywnej ekspansji filozofii liberalizmu, przejawiały się oprócz niewątpliwych dokonań o charakterze naukowym, czy technicznym - również w krańcowej pogardzie dla człowieka, a także bezprzykładnym wyzysku tak zwanej klasy robotniczej. Procesy industrializacji doprowadziły do reizacji (uprzedmiotowienia) pracy ludzkiej, przy jednoczesnej nadmiernej supremacji kapitału. Przeważnie zarabiał jedynie ten, kto posiadał prawo własności wobec fabryki lub zakładu produkcyjnego, bezbronny robotnik był zaś najczęściej bezwględnie wyzyskiwany i upokarzany. Społeczna równowaga została, gdzieś rażąco zachwiana. Powstały ogromne dysproporcje pomiędzy wręcz gorszącym bogactwem nielicznych, a z drugiej strony przerażającą biedą większości.
Stosowany z namiętnością leseferyzm, wyrażający się w zasadzie "laissez faire" oraz wyznaczający instytucjom państwowym rolę "nocnego stróża" - wbrem swym propagandowym ideom - oddziaływał na poszczególne społeczeństwa destruktywnie, a przede wszystkim wydatnie przyczyniał się do utrwalania różnego rodzaju nierówności. To była tylko "woda na młyn" dla politycznych epigonów filozoficznych koncepcji, stworzonych przez Ricarda, Marksa, czy Engelsa. Rzeczywistość przełomu XIX oraz XX wieku dojrzewała do rewolucji. Komunizm, jak również socjalizm - jakkolwiek naukowo wypaczone i aksjologicznie dehumanizujące są to ideologie - stanowiły tylko pewnego rodzaju reakcję, spontaniczny akt obrony wobec dramatycznego położenia klasy robotniczej, do jakiego doszło w okresie po rewolucji przemysłowej. Liberalizm torował tym utopijnym koncepcjom drogę...
W podobnych, a wręcz takich samych warunkach rodził się faszyzm. Ideał "Nadczłowieka" Friedricha Wilhelma Nietzschego oraz teorie nurtu rasowo-antropologicznego Houstona Stewarta Chamberlaina i Arthura De Gobineau - nigdy nie stałyby się tak popularne, a także modne, gdyby nie propagująca ludzki egoizm i zachęcająca do twardej rywalizacji filozofia liberalizmu. Afirmacja skrajnego indywidualizmu oraz nadgorliwe stosowanie zasad leseferyzmu, przy jednoczesnej marginalizacji pomocniczej roli struktur państwowych - ostatecznie musiały doprowadzić do pogardy wobec słabszych ludzi, a także segregacji rasowej. Z drugiej strony bieda zawsze sprzyja demagogom! W sensie politycznym Hitler nigdy nie doszedłby do władzy, gdyby nie wielki kryzys lat trzydziestych XX wieku oraz ogromne bezrobocie w Niemczech. Rewindykacyjne postulaty faszystów, a zwłaszcza obietnice stworzenia tak zwanej "przestrzeni życiowej" nie trafiłyby na tak silny, społeczny grunt, gdyby nie ogromne fale ubóstwa oraz pauperyzacji. To właśnie bieda, a także dramatyczna sytuacja milionów Niemców stała się największym sprzymierzeńcem nazistowskiego dyktatora. Bez niej nigdy nie zrobiłby żadnej politycznej kariery. W dobrobycie nie miałby najmniejszych szans, na przejęcie władzy.
Geneza II wojny światowej jest głęboko osadzona w historii. Jej najbardziej ogólne, globalne, ale również i istotne przyczyny, to wielkie niesprawiedliwości społeczne do jakich doszło na przełomie XIX i XX wieku, a przede wszystkim reizacja pracy oraz wręcz nieludzki wyzysk całych mas robotniczych. W takich warunkach zarówno komunizm, jak i faszyzm miały ułatwione zadanie. Wśród dalszych, drugorzędnych czynników należy wymienić ekskluzywny i beztroski styl życia ówczesnej europejskiej i amerykańskiej elity społecznej, polityczny izolacjonizm Stanów Zjednoczonych, a także kunktatorską oraz bierną strategię postępowania wobec Hitlera, ze strony zachodnich mocarstw Francji oraz Wielkiej Brytanii. Stosowana wówczas, szczególnie przez konserwatywny brytyjski gabinet polityka tak zwanego "appeasementu" (zaspokajania), była z góry skazana na bankructwo. Przyjmując, jednak za punkt wyjścia historiozoficzną regułę proroka Izajasza - iż dziełem sprawiedliwości jest pokój - kluczowe znaczenie dla wybuchu drugiej wojny światowej trzeba przypisać sytuacji społecznej drugiej połowy XIX i początku XX wieku. Można powiedzieć, iż dziełem tej wojny była wielka społeczna niesprawiedliwość, która utorowała drogę dwóm nieludzkim totalitaryzmom - komunizmowi oraz faszyzmowi... I patrząc z tej perspektywy - całkowicie słuszna wydaje się ocena Papieża Leona XIII, zawarta w słynnej encyklice Rerum Novarum, iż to liberalizm umożliwił powstanie socjalizmu. Liberalizm zawsze, bowiem prowadzi do ogromnych niesprawiedliwości społecznych, a te zaś wtórnie prowadzą do rewolucji, konfliktów oraz wojen! Wyciągnijmy z tej historycznej lekcji racjonalne wnioski na przyszłość!
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura