O mały włos, a wszystkie drużyny z "czarnego lądu", które po części również mogły czuć się gospodarzami mistrzostw świata w piłce nożnej odpadłby z mundialu. Honor Afryki uratowała Australia, której niespodziewane zwycięstwo z Serbią 2-1 pozwoli grać dalej Ghanie. Wcześniej odpadły gospodarz RPA, Kamerun, Nigeria, Algieria. W grze jest jeszcze Wybrzeże Kości Słoniowej, które jednak w tak zwanej "grupie śmierci" z Brazylią i Portugalią posiada iluzoryczne szanse.
Jak nieobliczalny jest futbol?! Gdy przed laty nikt nie liczył na egzotyczne afrykańskie zespoły, to wówczas grały rewelacyjnie. Teraz kiedy wszyscy na nie liczyli – zawodzą. Być gospodarzem to wielki przywilej, ale i wielki ciężar odpowiedzialności. Udźwignąć go nie jest łatwo. Presja sukcesu paraliżuje. Mistrzostwa Świata w RPA już z dwóch powodów przechodzą do historii: po pierwsze z powodu ogłuszających wezuli; pod drugie – po raz pierwszy w historii mundialu gospodarz nie wyszedł z grupy.
Dziś oprócz jedynego afrykańskiego rodzynka Ghany, honor obronili synowie Albionu – Anglicy, wygrywając po mękach z wyjątkowo dobrą Słowenią 1-0. Dalej będziemy oglądać też team USA, który w doliczonym czasie gry, "rzutem na taśmę" pokonał dzielną Algierię rownież 1-0. Sprawdziła się stara piłkarska prawda, że w meczu o stawkę nie zawodzą Niemcy. Wygrali z Ghaną 1-0. I dzięki zwycięstwu Australii nad Serbią 2-1 nasi zachodni sąsiedzi i Ghana wyszłi z grupy D.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości