Gdyby Piotr Staruchowicz, pseudonim „Staruch” chciał pozwać Tomasz Lisa do sądu za określenie go mianem „bandzior”, to Lis już dziś może zacząć zbierać pieniądze na odszkodowanie. Pewnie też dałoby się zastosować dyspozycję art. 212 Kodeksu karnego, w którym jest zawarta penalizacja dotycząca pomówień.
We wczorajszym programie „Tomasz Lis na żywo”, prowadzący audycję zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że posłana PiS Beata Kempa poręczyła za prowadzącego doping kibiców Legii Warszawa Piotra Staruchowicza. Uczciwy dziennikarz powinien dodać, że to samo uczyniła posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska.
Ten wątek można jednak pozostawić na boku. Istotne jest określenie jakiego Lis użył wobec „Starucha”. Nazwał go w popularnym programie telewizyjnym „bandziorem”. Można mieć stuprocentową pewność, że jeżeli Staruchowicz poszedłby z tym do sądu, to Lis: po pierwsze – musiałby go przeprosić w telewizji (wykupić czas antenowy oraz planszę w celu zamieszczenia przeprosin); po drugie – wypłacić „Staruchowi” wysokie odszkodowanie. Wprawdzie nazwisko nie padło, ale pseudonim podlega również ochronie prawnej. Szczerze mówiąc – wyobrażam sobie, jaki to będzie wstyd dla polskiego dziennikarstwa, gdy czołowemu dziennikarzowi przyjdzie przepraszać „Starucha”
Piotr Staruchowicz z całą pewnością nie jest z hufca aniołów. Jednak nigdzie nie słyszałem, aby był bandytą. Należy używać określeń adekwatnych do sytuacji. Można go nazywać chuliganem, pseudokibicem, zawadiaką, ale „bandzior”, to chyba daleko za daleko posunięte sformułowanie. Nie bronię „Starucha”, absolutnie nie podoba mi się jego zachowanie, jednak dziennikarz powinien być precyzyjny w używaniu określeń i brać odpowiedzialność za słowo, ważyć słowa. Bo jak mówi Helsińska Fundacja Praw Człowieka – „granicą wolności słowa jest odpowiedzialność za słowo”.
Niestety w Polsce naruszona została symetria ocen formułowanych wobec uczestników debaty publicznej. Cofnijmy się nieco w czasie. Ponad cztery lata temu, ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, na konferencji prasowej po zatrzymaniu lekarza G. przez CBA wypowiedział pamiętne słowa – „ten człowiek już nikogo życia nie pozbawi”. Mainstreamowe media podniosły wówczas potężne larum, stanęły w obronie (bądź co bądź) podejrzanego o korupcję lekarza, a sam Ziobro został ostro napiętnowany. Później przegrał w sądzie. Dlaczego dzisiaj nikt nie staje w obronie „Starucha”, przecież jeszcze nie skazanego prawomocnym wyrokiem? Dlaczego opinia publiczna nie upomina się o odpowiedzialność za słowo? Gdzie się podziali wszyscy Ci obrońcy demokratycznych standardów i praworządności, tyle razy w podobnych sytuacjach wstawiający się za rasowymi przestępcami. To albo istnieje domniemanie niewinności, albo nie... Mentalność Kalego.
We wczorajszej debacie – bo w taki sposób rozmowa dziennikarza z politykiem została nazwana – Tomasz Lis się skompromitował. Prowadził program z wyraźnym nastawieniem, zdarzyły mu się proste błędy merytoryczne, kompromitujące go jako poważnego dziennikarza. Zaś Kaczyńskiemu udało się jedno – obnażył stronniczość Tomasz Lisa. Kaczyński również nie błyszczał, nie powiedział niczego olśniewającego, ale pokazał, że warunki gry w mediach są nieuczciwe. I to jest jego prawdziwe zwycięstwo.
Co to może oznaczać? Dla PiS-u kilka punktów procentowych w górę. Należy zakładać, że ta rozmowa przekonała sporą część wyborców niezdecydowanych. Publiczność, bowiem również zauważyła tendencyjność, a momentami nawet agresywność Lisa. Dla Platformy Obywatelskiej jest to problem. Jeżeli w debacie liderów Donald Tusk nie wypadnie najlepiej, jeżeli zostanie „ostrzelany” przez Palikota i Napieralskiego, to zwycięzcą niedzielnych wyborów będzie PiS. Mówię, to z dziennikarską neutralnością i warunkowo, bo nadal bardziej prawdopodobne jest, że wygra Platforma. Ale ten tydzień zaczął się bardzo dynamicznie. I wszystko jest w gruncie rzeczy jeszcze możliwe.
Roman Mańka
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka