Mam dwie teorie na temat inicjatywy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego organizowanej pod nazwą Europa Plus. Pierwsze wytłumaczenie jest takie, że chce on w ten sposób wesprzeć kilku kolegów ze swego własnego otoczenia w drodze na europejskie salony. W tym przypadku chodziłoby jedynie o przedsięwzięcie doraźne obliczone na pieniądze i stanowiska. Drugie wytłumaczenie jest inne i idzie dalej: Kwaśniewski liczy na comeback , chce powrócić do wielkiej polityki, a w przyszłości niewykluczone, że zostać premierem czy nawet prezydentem.
Otóż z konstytucyjnego punktu widzenia nie jest jasne, czy Kwaśniewski mógłby po raz trzeci ubiegać się o funkcję prezydenta. Art. 127 ustawy zasadniczej mówi wprawdzie, że „Prezydent Rzeczpospolitej jest wybierany na pięcioletnią kadencję i może być ponownie wybrany tylko raz”, ale nie wiadomo czy chodzi o wybór następujący po sobie czy też w ramach całego życia. Sprawa nie jest oczywista, zaś prawnicy konstytucjonaliści mieliby zapewne poważny problem z rozstrzygnięciem tego dylematu.
To jednak wariant mało prawdopodobny. Kwaśniewski już był prezydentem i raczej nie marzy mu się powrót na ten urząd. Tym bardziej, że rola głowy państwa została obecnie w Polsce realnie (bo nie formalnie) okrojona. W warunkach kiedy za przykładem politycznego obyczaju, lider zwycięskiej w wyborach parlamentarnych partii obejmuje funkcję premiera, prezydent jest słaby. Tymczasem Kwaśniewskiemu chodzi raczej o realną władzę. Taką może mu dać pozycja lidera lewicy, a później ewentualnie premiera.
Jest jeszcze trzeci, pośredni, wariant: Kwaśniewski chce odgrywać jakąś prestiżową rolę w ramach Unii Europejskiej. Do tego potrzebna jest mu własna formacja polityczna, która wprowadzi do parlamentu europejskiego jego samego i kilku innych euro deputowanych. W ostatnim czasie ujawnił się wśród lewicowych elit proces exodusu do zjednoczonej Europy i wyścigu po europejskie fotele. Polski parlament jest już dla nich za lokalny.
Pytanie, dlaczego Kwaśniewski wybrał na partnera politycznego Palikota a nie Millera jest dość proste. Palikot ma pieniądze, tymczasem były prezydent posiada słabość do pieniędzy i do ludzi bogatych. W tym kontekście warto sobie przypomnieć nieczytelne powiązania Kwaśniewskiego z Janem Kulczykiem, lobbystą Markiem Dochnalem, czy Andrzejem Kuną. Były szef ABW-u Bogdan Święczkowski opowiadał mi całkiem niedawno w książce pod tytułem „Łańcuch poszlak”, jak osoby działające w ramach tzw. mafii węglowej musiały rzekomo przed wyborami prezydenckimi w 1995 r. wpłacać na fundusz Kwaśniewskiego po 20 tys., zł za możliwość odbycia z nim spotkania, czyli zobaczenia jego oblicza. Być może płaci również Palikot.
Kwaśniewski posiada kompleks do ludzi bogatych i europejskich elit. W tych obszarach Leszek Miller nie jest w stanie, i nie chce, mu niczego zaoferować. Za to ma zamiar pozbawić go marzeń o pozycji lidera lewicy. Miller jest dla Kwaśniewskiego zbyt silny aby obaj mogli się spotkać w formule jednej formacji.
Lewica od 2005 r. nie może odnieść w Polsce sukcesu. Są dwa zasadnicze powody takiego stanu rzeczy: po pierwsze, lewica jest bezideowa, porzuciła aksjologiczne korzenie, jest czymś dokładnie innym niż się przedstawia; po drugie, w Polsce istnieje krypto lewica. Na dwóch różnych biegunach po kulturowej, jak i socjalnej stronie istnieją substytuty lewicy – PO weszła w funkcję lewicy w obszarze kultury, zaś PiS w wymiarze społecznym. Lewica nie potrafi się z tego klinczu przebić, bo nie posiada wiarygodnych, programowych argumentów.
Ludziom takim jak Palikot czy Kwaśniewski jest obojętne, z której strony podchodzą do koryta. Ważne jest aby w korycie kawior był. Na tym polega cała ta mistyfikacja. Prawdziwa lewica nie może być ambasadorem elit. Tymczasem tu chodzi o lewicę kawiorową.
Niestety inicjatywa Kwaśniewskiego ma szansę. Kwaśniewski posiada urok osobisty. Potrafi czarować – zatańczyć i zaśpiewać. A świadomość społeczna jest niska, edukacja polityczna marna. Ludzie wcale nie patrzą na to, kto jakie wartości, idee, czy postulaty artykułuje, tylko jakie wrażenie wizerunkowe robi.
Decydujące znaczenie mają walory czysto wizerunkowe (pozapolityczne) lidera. Tak naprawdę, Tusk wygrywa z Kaczyńskim najbardziej w warstwie pozapolitycznej. Tutaj Kwaśniewski nie jest bez szans, chociaż ja wcale mu dobrze nie życzę.
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka