Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Kurier z Munster Kurier z Munster
3760
BLOG

Kaczyński zakładnikiem Macierewicza?

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 133

W wywiadzie którego Jarosław Kaczyński udzielił „Rzepie” zaskakują dwie rzeczy: próba deprecjacji biznesu o nomenklaturowej proweniencji oraz rekomendacja Antoniego Macierewicza, jak należy domniemać, do potencjalnego rządu PiS.

Wbrew pozorom Kaczyński nie urwał się ze smyczy doradców marketingowych partii. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z retoryką przemyślaną, w części dotyczącej biznesu opartą być może na badaniach fokusowych.

Dlaczego Kaczyński zaatakował biznes?

„Duży i średni biznes w niemałej części, ale small biznes także stanowił i niestety w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu. Mój brat jako prezes NIK miał wiedzę na ten temat” – argumentował lider najpoważniejszej partii opozycyjnej w rozmowie z dziennikarzami „Rz”.

To próba wpisania się w znaczący nurt opinii publicznej. W percepcji świadomości społecznej środowiska biznesowe nie są postrzegane jednoznacznie. W Polakach funkcjonuje duży stopień antypatii wobec biznesu.

Inna jest perspektywa środowisk establishmentowych, a inna zwykłych ludzi.

Kaczyński o tym wie. Wyciągnął lekcję z kampanii prezydenckiej w 2010 r., kiedy bezskutecznie starał się pozyskać głosy tzw. wyborców centrowych, w konsekwencji, biorąc pod uwagę ówczesną koniunkturę polityczną, więcej tracąc niż zyskując. Po Smoleńsku Kaczyński powinien wygrać wszystko co jest do wygrania, tymczasem przegrał. Zwrócił się w złą stronę.

Ważny jest również kontekst wypowiedzi Kaczyńskiego, tło w które ją oprawił.

Z wywiadu dla „Rzepy” płynie dość czytelny przekaz: w Polsce jest wyzysk, przedsiębiorcy nadmiernie eksploatują pracowników, płacąc im głodowe wynagrodzenia i prowadząc do pauperyzacji szerokich kategorii społecznych.

(…) „Generalnie Polacy zarabiają za mało, biorąc pod uwagę pozycję gospodarczą naszego kraju. A powinni zarabiać więcej – żeby zwiększyć popyt, jakość życia. A to proszę mi wierzyć przełoży się na wzrost” – podniósł prezes PiS.

Abstrahując od wartości merytorycznej enuncjacji Kaczyńskiego (napiętnowanie biznesu budzi mój osobisty sprzeciw), trafił on w sedno nastrojów społecznych. Spora część Polaków w ten sposób myśli o biznesie, i w takich kategoriach go właśnie postrzega.

Dodatkowo Kaczyńskiemu przyszedł w sukurs zbieg okoliczności. Z dyskusją nad jego wywiadem zbiegł się fakt brutalnego pobicia pracownika, rzekomo m.in. przez jego pracodawcę, a przyczyną konfliktu miały być pieniądze niewypłacone z tytułu świadczonej pracy.

Media tej aluzji nie wyeksponowały, ale w świadomości społecznej mogła się ona narzucić automatycznie. Wg takiej logiki pracuje ludzki umysł.

Odpowiedź na pytanie, czy PiS straci na wypowiedziach Kaczyńskiego czy zyska, nie jest – używając semantyki samego Kaczyńskiego – oczywistą oczywistością. Paradoksalnie może zyskać.

Druga kontrowersyjna enuncjacja dotyczy obecności Antoniego Macierewicza w potencjalnym rządzie PiS. (…) „Nie będę opisywał składu rządu, choć mam go w głowie. Ale Antoni Macierewicz będzie w nim ważną osobą” – zapowiedział Kaczyński.

Ta deklaracja została wymuszona przez rzeczywistość polityczną, i jest funkcją wewnętrznego status quo istniejącego w PiS.

Media zazwyczaj ukazują PiS jako monolit, partię homogeniczną pozbawioną grama wewnętrznego pluralizmu. Ten obraz jest poznawczo uproszczony. W rzeczywistości Kaczyński musi równoważyć wpływy różnego rodzaju wewnętrznych grup interesów oraz czynników opiniotwórczych.

Paradoksalnie wewnętrzna stratyfikacja PiS jest nie mniej skomplikowana niż w PO. Macierewicz stanowi dla Kaczyńskiego o wiele twardszy orzech do zgryzienia aniżeli Jarosław Gowin dla Donalda Tuska.

Kaczyński może z PiS pozbyć się każdego – Zalewskiego, Dorna, Kamińskiego, Poncyliusza, Elżbiety Jakubiak, czy nawet Zbigniewa Ziobro – ale nie Macierewicza. Próba „utrącenia” Macierewicza groziłaby poważnym w konsekwencjach politycznych rokoszem.

W pewnym sensie lider PiS stał się zakładnikiem Macierewicza. Powierzył mu arcyważną funkcję dowódcy straży mitu smoleńskiego. To Macierewicz zarządza w PiS symbolami oraz dogmatami. Celowo unikam w tym miejscu słowa partia czy elektorat, bo zjawisko wymyka się z formuł racjonalnych, jest szersze niż zinstytucjonalizowane ramy partyjne, i można je porównywać jedynie do czegoś w rodzaju religii.

Jeżeli użyć by analogii watykańskiej, to Kaczyński jest w PiS kimś na wzór papieża, zaś Macierewicz przypomina swą rolą, prefekta kongregacji nauki wiary. To chyba adekwatne porównanie.

W aspekcie pragmatycznym, Macierewicz stoi na czele frakcji smoleńskiej, bardzo umiejętnie wpisał się w kontekst smoleński, który – co jest pewnym paradoksem – stanowi zagrożenie dla Jarosława Kaczyńskiego.

Do tego samego skrzydła co Macierewicz należą słynny agent Tomek, czyli poseł Tomasz Kaczmarek, redaktor naczelny Gazety Polskiej, Tomasz Sakiewicz, znana dziennikarka oraz prezes Stowarzyszenia Solidarni 2010, Ewa Stankiewicz, a także autor popularnych programów telewizyjnych, Jan Pospieszalski, i wiele innych wpływowych postaci.

Bliżej Macierewicza niż Kaczyńskiego jest również dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk, który mimo konfliktu z Sakiewiczem o Telewizję Republika, patronuje frakcji smoleńskiej, kształtując w największym stopniu tożsamość ludu smoleńskiego.

Kaczyński musi się liczyć z realiami politycznymi oraz wewnętrznym układem sił w PiS. Nie może lekceważyć obszaru życia partyjnego kontrolowanego przez Macierewicza, tym bardziej iż ten ostatni trzyma łapę na bardzo mobilnej części elektoratu. Dlatego w rozmaitych enuncjacjach prasowych Kaczyński stara się nobilitować Macierewicza.

Do wyborów ten tandem będzie raczej zgodnie współpracował. Jednak gdy razem zaczną tworzyć rząd, można się spodziewać różnych intryg, z czego jeden jak i drugi są doskonale znani.

Należy się spodziewać, że żyrowanie Macierewiczowi sondażowo zaszkodzi PiS, ale raczej nieznacznie.

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka