Mam od cholery wad.
Nie umiem na przykład grać na skrzypcach.
Nie potrafię również dobrze policzyć rachunku różniczkowego funkcji 2 zmiennych…
Tańczę nieźle ,ale do Maseraka mi daleko.
Dlatego nie ubiegam się o robotę w filharmonii , nie uczę studentów wyższej matematyki ani nie daję lekcji salsy …
Natomiast wymagam. Wymagam profesjonalizmu. Mogę ze spokojnym sumieniem powiedzieć ,że jestem od niego uzależniony.
Oczekuję profesjonalizmu od Pani Krysi z warzywniaka na rogu, od sprzedawcy w salonie samochodowym czy doradcy finansowego.
Dlaczego zatem nie miałbym tego samego wymagać od Premiera polskiego rządu ?
Brak profesjonalizmu w działaniu Krysi z warzywniaka może skutkować nieudanym obiadem. Sprzedawcy aut – wyborem kiepskiego samochodu.
Nieudolny doradca finansowy może doprowadzić do nietrafionej inwestycji …
Słaby premier może spieprzyć życie milionom ludzi …
Lojaliści powiedzą ,że znów się czepiam człowieka.
Być może.
Ale nie bez powodu. Życie nauczyło mnie odpowiadać za swoje decyzje.
Najpierw w armii, potem w biznesie.
Jako dowódca i szef podejmowałem i podejmuję decyzje. Niekiedy trudne i ryzykowne. Ale w skali mikro, tak samo ważne jak te z politycznych gabinetów top listy. Od nich zależą losy mojej rodziny i pracowników.
Czyli nie ma żartów.
Kiedy coś spieprzę – płacę cenę.
Normalna rzecz.
Dlatego z troską, dobrze maskowaną ironią i delikatną złośliwością śledzę losy premiera Donalda Tuska.
Chłop pikuje. Ostro i gwałtownie. Na nic PR.
Słupki sondaży lecą. Notowania Donalda Tuska spadają. Wizerunek się pogarsza. Do poziomu dotąd nie notowanego.
Nie zamierzam analizować przyczyn takiego stanu rzeczy. Wszyscy potrafimy czytać. A jak nie, to mamy telewizory.
Problem w możliwych skutkach.
A te niepokoją.
Polityczne są do zniesienia ,bo coraz słabszy Tusk to wzmocnienie Kaczyńskiego i opozycji.
Problemem są możliwe ,zauważalne już na horyzoncie skutki ekonomiczne.
Nie dla premiera oczywiście. Ma układy i zawsze da sobie radę.
Dla nas. Poddanych.
Jest coraz gorzej. W każdej dziedzinie życia. Nie winię za wszystko Tuska. Bynajmniej. Po prostu ma pecha. Przyszło mu rządzić w ciekawych czasach.
Ale słabnie. Ster wysuwa się pomału ze zmęczonych dłoni.
A wilki za plecami już warczą …
W innej sytuacji byłoby mi go nawet szkoda.
Lecz nie żal róż, gdy płonie las…
Słaby przywódca będący zakładnikiem różnych koterii i układów ,nie dość ,że nie jest w stanie wypełniać swoich konstytucyjnych obowiązków to jeszcze stanowi zagrożenie.
Przesadzam ?
Nic podobnego. Każda służba wywiadowcza czy raczej kontrwywiadowcza doskonale wie ,że najłatwiej jest kontrolować cel uwikłany w afery i układy korupcyjne. Łatwo skłonić do współpracy człowieka na którego rodzinę można znaleźć jakieś haki …
I nawet jeśli to tylko teoria i czysto hipotetyczne ,potencjalne zagrożenia … to po co ryzykować ?
Do tego gospodarka leży ,majątku narodowego prawie nie ma ,ceny rosną ,wynagrodzenia maleją ,administracja spuchła do monstrualnych rozmiarów ,koszty utrzymania tego wszystkiego w kupie stale rosną i Mister Rostowski sprawnie przerzuca je na społeczeństwo …
Nie mówię ,że wszystko stracone. Bynajmniej.
Jestem optymistą.
Ale czas pociągnąć za wolant Panie Premierze.Wyrównać lot. Inaczej nawet zaklinanie rzeczywistości propagandą nie pomoże i wasz samolot niebawem wbije się na dwa metry w glebę.
PULL UP ! Panie Premierze Tusk.
PULL UP!
Inaczej za rok każdy będzie mógł podnieść władzę z ulicy.
A dobrze byłoby za trzy lata wygrać z silnym przeciwnikiem.
Off-topic.
Donald Tusk staje się alter ego swego największego rywala.
Jak pokazują badania , nikt mu nie ufa i nikt go nie lubi ( oprócz pewnej znanej blogerki)
Jego wyborczy konkurent prawdopodobnie wygra w cuglach.
Polacy zagłosują przeciwko Tuskowi.
Coś mi to przypomina ...
Inne tematy w dziale Polityka