Nie ukrywam, że trochę się niepokoję. Może dlatego że dziś szedłem rano za mocno rozgadaną parą, podążającą, jak się domyślam, do przedszkola. Tata odpierał a przynajmniej starał się radzić sobie z prawdziwym tsunami pytań. Takich na poziomie cztero- pięciolatka ale jednak konkretnych i na swój sposób fachowych. Jedno z nich właśnie wprawiło mnie w stan niepokoju.
- Tato, a żeby Mikołaj zdążył do wszystkich to kiedy musi wyjechać? –zapytał drobiazg, który pod pomponiastą czapka równie dobrze mógł być dziewczynka albo chłopcem. W tym wieku tak bywa.
- Myślę, że pewnie już wyjeżdża – odparł całkiem poważnie ojciec.
Uświadomiłem sobie, ze to już niedługo. W sobotę.
I przyszło mi do głowy, że jeśli by mnie, starego konia przecież, ktoś zapytał, co bym chciał na 6 grudnia, odpowiedziałbym, że na Mikołaja chciałbym jeszcze przynajmniej 5 Mikołajów. Wtedy byłaby już ich ponad połowa. I można by łatwiej mieć nadzieję, że do Wigilii zdąży się znaleźć i reszta.
Można pomarzyć. W końcu jeszcze kilka dni.
(kliknij !) http://rosemann.salon24.pl/618195,sztuka-obdarowywania
(albo na ten banerek z Mikołajem, co go Administracja przygotowała)
Inne tematy w dziale Rozmaitości