Rzecz to oczywiście wiadoma każdemu. Każdemu, kto wierzy. Chodzi mi o to, że istnieje nie tylko jako święty ale też jako ten, który spełnia czyjeś marzenia.
W poprzedniej „mikołajkowej” notce napisałem, że na 6 grudnia, na Mikołaja, chciałbym mieć Mikołajów choćby dla połowy dzieci z naszej listy.
No i nie mamy połowy. Mamy gdzieś między 2/3 a 3/4. Trochę (albo i nie trochę) to chyba też zasługa tego Admina, co poprzednią notkę na samą górę Strony Głównej zawiesił.
Te dane nie są zbyt precyzyjne bo trochę się w tsunami dobroci zagubiliśmy z Renką. W dodatku niektórzy są skromni i nie za bardzo pchają się nam do tabeli. A ona jakoś tam porządkuje nam sytuację.
Jak napisała mi Renka, pierwsze prezenty już są u niej.
Choć wygląda to znakomicie, nerwów pewnie pozbyć się całkiem nie da. W końcu, żeby zdążyć na czas, został nam właściwie tydzień!
A poza tym? Poza tym jednak najfajniejsze auta są w empiku, choinka! Maja tam wyprzedaż modeli z 2014 r. Ciężka sprawa… Jakoś sobie jednak poradziłem bez.
No i chyba niegrzeczny w tym roku byłem. Bo od Mikołaja dostałem dziś niespodziewaną sobotnią robotę. To taka rózga czasu wysokich technologii i umów śmieciowych.
Poprawię się…
Oczywiście nie może się obejść bez linku:
http://rosemann.salon24.pl/618195,sztuka-obdarowywania
Inne tematy w dziale Rozmaitości