rosemann rosemann
7190
BLOG

Czy Tomasz Lis bierze pieniądze od sztabu Komorowskiego?

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 82

Nie, to nie ja zadaję takie pytanie. Ja akurat nie mam najmniejszych wątpliwości, że Tomasz Lis z całych sił działa na rzecz reelekcji obecnego prezydenta jako absolutny i bezinteresowny wolontariusz.

Tytułowe pytanie, zgodnie z zaprezentowaną jakiś czas temu specyficzna „logika firmy”, powinien ktoś, być może redaktor Kulczycki, zadać panu Lisowi przy jego najbliższej wizycie w siedzibie telewizji publicznej. W ramach tego sławetnego „poszukiwania ekwiwalentu”, o którym nie tak dawno informował pan Rakowiecki.

Oczywiście nikt a już szczególnie Kulczycki i Rakowiecki tego nie zrobią. Gdybym miał obstawiać, stawiałbym na to, iż dla Jacka Rakowieckiego prawdziwym dramatem jest to, że nie może wypchać redaktora Lisa i ustawić, jako wzorca „obiektywizmu retoryki” w holu gmachu na Woronicza. Żeby różne Warzechy mogły się uczyć i brać przykład.

Demonstrowane przez niektórych zwolenników Komorowskiego czy też przeciwników Dudy schamienie, którego najbardziej widocznymi przykładami są Tomasze Nałęcz i Lis, niektórzy odbierają jako dowód obaw obozu prezydenckiego o wynik kampanii. Nie wykluczam, że tak jest jednak może to być czymś zupełnie innym. Nie wiem o co chodzi Nałęczowi, który podczas ostatnich występów był wyraźnie pobudzony i jakby niezdyscyplinowany intelektualnie. Może on akurat się czegoś boi. Ale z drugiej strony czy ktoś pamięta coś takiego jak „dyscyplina intelektualna” pana Nałęcza?

W przypadku Lisa stawiam na poczucie misji. Nie chce rozwodzić się nad wzorcami, z których Tomasz Lis czerpie swój „obiektywizm retoryki” ale narzuca mi się porównanie do gości z lat pięćdziesiątych, którzy doskonale wiedzieli, że z bohaterami ich „demaskatorskich” materiałów i bez ich wkładu pracy ubecy i inni „czekiści” byli w stanie zrobić wszystko, że te ich teksty nie miały w zasadzie większego albo i żadnego znaczenia. Mimo to w teksty o „zdrajcach z Londynu” wkładali cale serce, cały talent.

Kiedy więc redaktor naczelny Tomasz Lis zaaprobował na okładkę ów jakże głośny dziś passus o Dudzie „nowym Lepperze, spadkobiercy nieudacznika Lecha Kaczyńskiego”, też w jego decyzji więcej było „serca” w stylu „Trybuny Ludu” z lat 50 – tych XX wieku niż wyrachowania. On chyba tak ma, że skupiał się będzie na Dudzie, Kaczyńskim, Macierewiczu bez względu na to czy tamtym rokować się będzie 50 czy też tylko 5%.

Na zaplanowaną w taki sposób przez jakiś tam sztab  „narrację” kampanii wspierającej Komorowskiego wskazuje ta sama melodia, na która zdecydowali się, każdy na swój sposób fałszować Nałęcz i Lis. Nałęcz niezbornie, w sposób, który jeśli o komuś źle świadczy to przede wszystkim o nim i Lis zupełnie bez trzymanki.

Trudno stwierdzić, czy atak na Lecha Kaczyńskiego, mający bez wątpienia na celu sprowokowanie i zmuszenie do aktywności Jarosława Kaczyńskiego, którego nieobecność tak teraz uwiera jego wrogów, to tylko „impreza towarzysząca” czy jedyny pomysł na kampanię Bronisław Komorowskiego.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka