rosemann rosemann
5380
BLOG

Platforma kontratakuje!

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 94

Reakcja polityków Platformy Obywatelskiej na przebieg debaty w Parlamencie Europejskim i na jej społeczny odbiór bez wątpliwości była przejawem poczucia klęski i kompletnego pogubienia się tej partii. Tym większych, że nie próbowali oni nawet wcześniej ukrywać swoich wielkich nadziei związanych z pieczołowicie, jak się im przynajmniej zdawało, przygotowaną w porozumieniu z sojusznikami z całej Europy i czekającą jakoby Beatę Szydło a w jej osobie cały „pisowski totalitaryzm” publiczną chłostą.

Niestety z chłosty wyszły nici. A przy okazji pokazało się też jaki format reprezentują wspomniani „sojusznicy”, przy których ci nazywani później w komentarzach „politycznym marginesem” i „parlamentarną drobnicą” okazali się ludźmi wyjątkowej kultury, umiejętności argumentowania i twardych zasad.  W kontraście do nich po stronie opozycji (bo fotek z Petru i jego relacji nikt przecież nie będzie pomijał) utrwalił się w pamięci obserwujących debatę pan Guy Verhofstadt, który nie zyskiwał sympatii ani tym co mówił ani zaprezentowanym przy okazji fatalny body language. Jego fotki ze zgiętym łokciem i zaciśniętą pięścią (cokolwiek on to tak naprawdę znaczyło) są i będą obecne w sieci ze stosownymi komentarzami.

W efekcie wczoraj przez pół dnia przyglądałem się istnym nalotom dywanowym na sieć w wykonaniu Platformy. Komunikaty a w zasadzie „przekazy dnia” powtarzane do późnego wieczora po kilka razy i występy polityków PO starały się iść w trzech kierunkach. Po pierwsze „To nie my donieśliśmy na Polskę Europie tylko PiS”, po drugie „To nie prawda, że stchórzyliśmy w trakcie debaty. Po prostu tak kochamy Ojczyznę i tacy z nas patrioci, że nie chcieliśmy by ktokolwiek pomyślał, że jest inaczej” i po trzecie „To jeszcze nie koniec. Jeszcze zobaczycie i pożałujecie”.

Gdyby nie ten ostatni element przekazu można by od biedy pomyśleć, że się jakoś tam Platforma pozbierała po tym niespodziewanym acz niewątpliwym nokaucie i jakoś logicznie próbuje wybrnąć z bagna, w które sama ochoczo wskoczyła. Jednak eskalowanie gróźb, począwszy od „daliśmy PiS-owi ostatnią szansę” a skończywszy wręcz na zapowiadanym znalezieniu się Polski poza Unią pokazuje, że nokaut był znacznie mocniejszy a PO jeszcze nie wyszła ze stanu zamroczenia.

Dziś okazało się, że pan Verhofstadt już ponoć naskrobał projekt antypolskiej (tak to właśnie jest i nie zmieni tego cała durna erystyka Schetyny, Petru, Kijowskiego i ich wyznawców) rezolucji, którą spróbuje wraz ze swoją frakcją poddać pod głosowanie parlamentu.

A po wczorajszym dniu odnoszę wrażenie, że w samobójczym amoku Platforma zawyje z tego powodu z uciechy. Dowodząc, że teraz już nawet nie myśli choćby o namiastce sukcesu a jedynie o prymitywnym dokopaniu politycznemu wrogowi. Bez względu na cenę. Zawyje bo to wpisuje się dokładnie w ramy tej wczorajszej narracji. A co do wspomnianej ceny, to już chyba najmniej zależy od samej Platformy. Która przestała być we wtorek atrakcyjna nawet dla takich filarów jej szeptanej (najczęściej wrzaskiem) propagandy jak choćby Waldemar Kuczyński czy Zbigniew Hołdys.

Najciekawszy w tej sytuacji pytaniem jest jak i kiedy zdecyduje się na to zareagować PiS. Dostaje przecież na tacy prezent w postaci politycznych przeciwników ujawniających się jako delatorzy i intryganci. Jeśli połączyć bardzo ostatnio widoczny i szeroko komentowany renesans poczucia patriotyzmu w dość tradycyjnym wydaniu (silny szczególnie wśród młodych) i dość powszechną niechęć do wszelkiego rodzaju donosicieli okazja by zapłacić tym, którzy „uruchomili Europę” jest wręcz niepowtarzalna. I warto przypomnieć w tych okolicznościach PiS-owi, że niewykorzystane okazje najczęściej się mszczą.

ps. Oczywiście tytuł jest nawiązaniem do hollywoodzkiej produkcji „Marsjanie atakują”. Ten sam poziom intrygi…

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (94)

Inne tematy w dziale Polityka