Krajowa Administracja Skarbowa, Urząd Skarbowy, Państwo w Państwie, Policja, Dane Osobowe
AFERA W ŁÓDZKIEM – URZĘDNIK SKARBOWY, POLICJANT I DANE WRAŻLIWE W NIEPOWOŁANYCH RĘKACH
W województwie łódzkim wybuchła afera, która wstrząsnęła zarówno Krajową Administracją Skarbową, jak i Policją. Na jaw wyszło, że urzędnik jednego z urzędów skarbowych miał wielokrotnie i bezprawnie sprawdzać sytuację podatkową osoby trzeciej, posługując się jej numerem PESEL. Co szokujące – nie prowadził przy tym żadnej kontroli, a dostęp do danych wykorzystywał wyłącznie z własnej ciekawości lub prywatnego interesu.
URZĘDNIK POD LUPĄ PROKURATURY
Sprawą natychmiast zajęła się Krajowa Administracja Skarbowa, która wszczęła wewnętrzne postępowanie wobec swojego pracownika. Jednocześnie sama skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. – To rażące naruszenie prawa i zaufania społecznego. Pracownik administracji publicznej, który dopuszcza się takich działań, sam podważa fundament instytucji, w której pracuje – komentują przedstawiciele KAS.
POLICJANT WCIĄGNIĘTY W PROCEDER
Jakby tego było mało, w tle afery pojawia się wątek policyjny. Urzędnik skarbowy, chcąc zdobyć dodatkowe informacje, miał zwrócić się o pomoc do znajomego policjanta. Ten – zamiast odmówić – przekroczył swoje uprawnienia i sprawdził dane w policyjnym systemie, a następnie przekazał je urzędnikowi. Prokuratura już prowadzi śledztwo w tej sprawie pod nadzorem Komendy Głównej Policji w Warszawie.
„RODZINNY” WĄTEK – DANE W RĘKACH CÓRKI
Na tym jednak historia się nie kończy. Według ustaleń córka urzędnika również bezprawnie przekazuje dane osobowe osoby trzeciej. Nielegalnie przekazała dokument z danymi osobowymi osoby trzeciej swojej koleżance. Dokumenty te posłużyły następnie do składania licznych donosów.
Całość budzi jeszcze większe obawy, gdy weźmie się pod uwagę, że córki urzędnika jest zatrudniona w banku. Tym samym być może ma dostęp do poufnych informacji finansowych. Posiadając takie możliwości, może wykorzystać je w sposób sprzeczny z prawem, narażając dane klientowi na poważne ryzyko wycieku. Nie mówmy, że tak się dzieje czy się stanie ale skoro raz zrobiła ...
LAWINA PYTAŃ BEZ ODPOWIEDZI
Sprawa wywołała falę komentarzy i pytań o bezpieczeństwo danych osobowych w instytucjach publicznych i finansowych. Jak to możliwe, że urzędnik i policjant – osoby stojące na straży prawa – same dopuściły się tak rażących nadużyć? Czy dokumenty rzeczywiście zostały wykorzystane do prywatnych rozgrywek? Jakie konsekwencje spotkają zamieszanych?
Śledztwa w obu wątkach – podatkowym i policyjnym – trwają. Jedno jest pewne: afera w Łódzkiem pokazuje, że zagrożenie nadużyciami nie zawsze czai się w cyberprzestrzeni, ale często rodzi się tuż obok – w gabinetach urzędów i biurach, gdzie obywatele powinni być pewni, że ich dane są bezpieczne.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo