Pod koniec sierpnia opisywaliśmy dramat ekologiczny, jaki ma miejsce nad popularnym zalewem w Małopolsce - jeziorze Klimkówka. Z powodu suszy woda wysycha i jest tam pozostałość po dużym akwenie, który cieszył turystów. Problem poruszają ponownie lokalne media.
Klimkówka znika z powierzchni
Zbiornik Klimkówka, położony w powiecie gorlickim, pełni wiele istotnych funkcji. Zaopatruje w wodę pitną okoliczne miejscowości, wspiera lokalną energetykę i był popularnym miejscem rekreacji. Obecna susza sprawia jednak, że jego zasoby kurczą się w szybkim tempie. W Salonie24 pisaliśmy o jeziorze tak: "Z danych przedstawionych podczas obrad wynika, że do 1 sierpnia w zbiorniku zgromadzono zaledwie 9,58 mln m sześciennych wody. To tylko około 30 procent jego rezerwowej pojemności, wynoszącej 32 mln m sześciennych. Mimo niedawnych opadów sytuacja praktycznie się nie poprawiła. Eksperci twierdzą, że obowiązująca od 1994 roku instrukcja użytkowania zbiornika nie uwzględnia nowych realiów klimatycznych, takich jak coraz częstsze i długotrwałe susze. Ostatnia zima w Małopolsce przyniosła wyjątkowo małą ilość śniegu, a to właśnie topniejąca pokrywa śnieżna tradycyjnie zasilała rzekę Ropę i Klimkówkę. Wiosenne i letnie opady nie były w stanie uzupełnić tych braków. Deszcz szybko spływa do rzek, zamiast wsiąkać w glebę i zasilać ją długofalowo".
"Z pięknego akwenu, pełnego wody, w którym odbijały się pobliskie pagórki, przemienił się w kałużę” – opisał z kolei portal sadeczanin.info, cytowany przez Onet. Temat Klimkówki wrócił do ogólnopolskich mediów.
Wkrótce beczkowozy z wodą w Gorlicach?
Związek Wędkarski wystosował niedawno pismo do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) i wojewody małopolskiego, domagając się zmian w zasadach gospodarowania wodą. Zdaniem wędkarzy, obecne przepisy koncentrują się na ochronie przed powodziami, a ignorują coraz groźniejsze zjawisko suszy.
Choć RZGW przyznał, że sytuacja hydrologiczna jest trudna, zaznaczył, że zmiany w dokumentach to proces długotrwały i wymagający wielu analiz. Czasu jednak nie ma, a mieszkańcy i eksperci domagają się natychmiastowych decyzji.
Łukasz Kosiba, prezes Koła Polskiego Związku Wędkarskiego Miasto Gorlice, w rozmowie z "Gazetą Krakowską" ostro skomentował działania urzędników. Zaznaczył, że choć część osób uważa, że wędkarze walczą tylko o swoje interesy, problem wkrótce dotknie wszystkich. - Wszyscy będą mogli wkrótce podyskutować na ten temat przy beczkowozach - ostrzegał.
Zagrożenie dla mieszkańców i ekosystemów
Jeżeli w kolejnych tygodniach opady nie wzrosną, poziom wody w Klimkówce będzie dalej spadał. To oznacza niższe stany w lokalnych rzekach, zagrożenie dla ekosystemów oraz ryzyko ograniczeń w dostawach wody pitnej dla takich miast, jak Gorlice czy Jasło.
- Do poziomu napełnienia jaki był wiosną ubiegłego roku brakuje ok. 15 metrów, bo mniej więcej o tyle obniżył się poziom lustra wody w zbiorniku - opisuje profil "Wysowa Zdrój nad Wysową".
- Trzeba jeszcze wiedzieć, że zlewnia zbiornika Klimkówka nie ma zbyt dużej powierzchni i wiele opadów do niej nie trafia, przechodząc po prostu obok - czytamy.
Klimkówka znana od "Ogniem i mieczem"
Jezioro Klimkowskie pojawiło się w słynnej produkcji Jerzego Hoffmana z 1999 roku pt. "Ogniem i mieczem". W jednej ze scen filmu łodzią po "Dnieprze" płynęli Jan Skrzetuski (Michał Żebrowski) i jego wierny towarzysz Longinus Podbipięta (Wiktor Zborowski), a w innych ujęciach także kozacy zmierzający do Siczy. Klimkówka posłużyła jako filmowa sceneria dzikiej rzeki.
Fot. Nad Wysową/Facebook
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo