rozanystok rozanystok
307
BLOG

Chrystus na Festiwalu*

rozanystok rozanystok Kultura Obserwuj notkę 0

Czy dla dzisiejszej młodzieży, żyjącej w świecie coraz bardziej wirtualnym, rządzonym przez Facebooka i Twittera, w świecie, w którym się nie tyle żyje, co przez życie surfuje, Chrystus może być, i tu użyję słowa tylko z pozoru obrazoburczego – atrakcyjny ?

*********************

Wtorek, pierwszy dzień festiwalowych warsztatów rzeźby.

Na sali kilkunastu młodych ludzi - tak z okolicznych, podlaskich miasteczek i wsi, jak i zagranicznych gości, a wśród nich, oczywiście i nasi wychowankowie.
 
Przygotowane przez Pana Jacka, którego mieliście Państwo okazję już poznać**, kawałki lipowego drewna, dłuta, zaciski do mocowania, pędzle, farby i – ściągawki w postaci... no właśnie:
 
na wszystkich kolorowych wydrukach – twarze lub postacie Chrystusa albo Matki Boskiej.
 
Nic prostszego, tylko wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo, (bez przecinków, bo ja księciu poetów, Zbigniewowi Herbertowi interpunkcji korygować nie śmiem).
 
A tu – nic z tych rzeczy.

Nastolatki biorą ołówki i przenoszą na lipowe płaszczyzny wzory z wybranych przez siebie kserokopii.
 
Potem dobierają dłuta i (pierwszy raz w życiu) zaczynają pieczołowicie żłobić w drewnie grubsze i węższe rowki, uwypuklać lub wydrążać całe powierzchnie, spomiędzy których wyłania się rzeźba.

Na sali, na wszystkich stołach, gdzie nie spojrzeć, powstają ikony.

Jedne są pokrywane tylko brązową bejcą, inne kolorowane tak, jak na wydrukowanym pierwowzorze, a jeszcze inne – pozostają przy tej cudownej, pierwotnej, białawej, lekko połyskliwej fakturze lipowego drewna.

 
Pan Jacek krąży od stolika do stolika, obserwuje, podpowiada, gdy trzeba – poprawia ułożenie dłuta czy pokazuje odpowiedni kąt patrzenia na uzyskującą trójwymiarowość powierzchnię.
 
Przystajemy za plecami pochłoniętego pracą chłopca.
 
Nawet dla mnie, laika, jest oczywistym, że jego ruchy zdradzają coś więcej, niż smykałkę. Pan Jacek używa słowa – zdolności i twierdzi, że warto byłoby, gdyby chłopiec kontynuował po warsztatach swoją przygodę z rzeźbą.
 
Chłopiec ma na imię Rafał, mieszka tuż obok, w Różanymstoku, gdzie chodzi do publicznego gimnazjum.

Jego ikona prezentuje się dumnie na festiwalowym wernisażu, a on sam, cicho, ale śmiało deklaruje, że pierwszą rzeczą, jaką zrobi po zakończeniu Festiwalu, będzie kupno dłut.
 
Niech tam - może to zabrzmi patetycznie, ale znają mnie już Państwo trochę i wiecie, że z czym, jak z czym, ale z patosem, to ja na tym blogu nie przesadzam, toteż niech mnie po staropolsku kule biją, jeśli z tego Rafałowego rzeźbienia wyjdą nici, skoro zaczął swoją przygodę z rzeźbiarstwem od wyrzeźbienia Chrystusa.

Amen.
 


 
 
 ------------------------------------------
*
W dniach 22-26.05  odbyła się 3 edycja Festiwalu Młodzieży Bez Granic, organizowanego przez Salezjański Ośrodek Wychowawczy w Różanymstoku, pod patronatem ambasad Indii, Japonii, Indonezji, Litwy, Estonii i Izraela oraz Urzędu Marszałkowskiego województwa Podlaskiego.
Dziś pierwszy z cyklu tekstów Festiwalowi poświęconych.
Zapraszamy też na stronę Festiwalu:

**

Zobacz galerię zdjęć:

Rafał przy pracy Ikona Rafała
rozanystok
O mnie rozanystok

DUCHOWI SYNOWIE ŚW. JANA BOSKO - OJCA I NAUCZYCIELA MŁODZIEŻY

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura