Prawa strona sceny politycznej jest, jak się wydaje, podzielona i zagospodarowana przez PO i PiS. Liniami demarkacyjnymi są: deklarowane podejście do gospodarki, historii najnowszej, głębokości interwencjonizmu państwowego. Żadna z tych partii nawet programowo nie jest spełnieniem moich oczekiwań, żadna z tych partii nie jest liberalna. Zresztą w dobie zdeformowanej demokracji partyjno-medialnej liberałowie nie mają najmniejszych szans na zwycięstwo – ale o tym następnym razem.

Z powyższych elementów odróżniających oba ugrupowania najistotniejszym jest podejście do rodowodu III RP. Zwolennicy PiS utożsamiają „Okrągły Stół” jako zdradę narodową, na której ufundowana została III RP, czy raczej III PRL. Wszystko, co działo się następnie naznaczone było rzeczoną zdradą, a zatem nie mogło być oceniane pozytywnie. Brak lustracji, dekomunizacji, błędna polityka gospodarcza – wszystko to, co dla państwa w okresie transformacji jest ważne jest przez zwolenników PiS oceniane jako działania naznaczone zdradą. Dopiero czas rządów PiS uznali za faktyczne odzyskanie niepodległości, stąd chóralne i bezrefleksyjne przyjęcie projektu IV RP, który zakładał zaoranie III PRL i budowę nowych struktur i instytucji państwowych. Przegraną w poprzednich wyborach parlamentarnych uzasadnili bezprzykładnym i nieustającym atakiem frontu obrony III PRL.
Efektem takiego postrzegania rzeczywistości po 1989 roku było psychologiczne wyparcie odzyskania niepodległości i suwerenności. Co prawda formalnie żyli i żyją w III RP, ale tylko formalnie. Materialnie uznają, iż nadal traw okres rozbiorów, a oni tworzą patriotyczne podziemie formujące siły, które – gdy nadejdzie czas – faktycznie przywróci Polską państwowość. To swoiste wyparcie, przy jednoczesnym poczuciu przodownictwa w pojmowaniu racji stanu, wytworzyło w najbardziej radykalnych przedstawicielach tego nurtu doskonale zanany mesjanizm, uświęcony przywiązaniem do Kościoła Katolickiego. Niestety ten mentalny ustrój jest wewnętrznie sprzeczny, wręcz absurdalny.
Po pierwsze, przywołane wyparcie należy ocenić jako schizofreniczne. Główni stratedzy i teoretycy PiS, brali czynny udział w konstruowaniu kompromisu z komunistami, współpracowali z Lechem Wałęsą. To są fakty, których nikt nie podważa. Wskazane wyparcie wystąpiło później. Moim zdaniem bardzo znaczącą rolę odegrali ci opozycjoniści, którzy nie zdołali załapać się na wózek władzy po „Okrągłym Stole”. Wokół nich tworzy się środowisko, które sądzi, iż udział „pominiętych” we władzy cokolwiek by zmieniło, oczyściło lub uświęciło. jest to przekonanie naiwne, wręcz infantylne. Co prawda, jednostki zmieniają losy państw, ale – przy całym mym szacunku dla ich dokonań – nie te jednostki. Jednostki zmieniające losy państw nie pozwalają spychać się na margines, realnie oceniają rzeczywistość, doskonalą się, konstruują, a nie wpadają w rozmaite oddalenia od rzeczywistości rozpaczając przy okazji o niesprawiedliwości i plugawości świata tego. „Moc woli” to element immanentny dla osoby pragnącej funkcjonować w polityce, „moc wyparcia” i bierność uzasadniana obecnością wszechogarniającego zła, to cecha romantycznych bohaterów oddających swe życie za Ojczyznę, bez zysku dla Ojczyzny. Sztuka dla sztuki. Ten schizofreniczny konstrukt pozwala owej grupie tworzyć twierdzenia, które definiują okop wyparcia, sens życia według skrajnego radykała.
Po drugie, to zbiorowe sumienie narodu, wprost lub pośrednio wysuwa pogląd, iż komunistów należało powywieszać, a następnie proklamować „Nowy Lepszy Świat”. Ci sami intelektualiści bronią i chronią religię katolicką i Kościół Katolicki jak niepodległości. Wielu również prezentuje akceptujące stanowisko wobec wykonywania kary śmierci, będąc jednocześnie przeciwnikami aborcji. Chrześcijanizm w klasycznej formie- chciałoby się cynicznie rzec. Więcej, jest to swego rodzaju zawłaszczenie chrześcijaństwa. To My – głoszą – jesteśmy żywym świadectwem wiary, wy, co najwyżej jesteście nieświadomymi pozerami. Jednocześnie bronią oni antysemickich twierdzeń Ojca Rydzyka, zapominając, iż Matka Boska i Jezus byli Żydami. Absurd?
Po trzecie, owa „elita” tak bardzo postępia komunizm, a jednocześnie postuluje i popiera projekty socjalistyczne, będąc jednoczenie sceptycznie nastawioną wobec EU. Jest to socjalizm przeciwny socjalizmowi, a jednak żądający socjalizmu. Nikt nam nie będzie narzucał, ale wewnątrz państwa władza powinna kontrolować i nadzorować ile się da. Oczywiście, dopiero po odzyskaniu niepodległości, w czasie zaborów nie wychylamy się z okopu, no może na konkurs Onetu, na najlepszego bloga. Kim jest dla tej „elity” Prezydent RP Lech Kaczyński? Prezydentem na uchodźctwie, który pełnił na uchodźctwie urząd ministra sprawiedliwości, szefa NIK i prezydenta stolicy III PRL?
Gdzie to jest, to państwo w którym żyją „wyparci”, jest czy nie ma, czy to Polska czy Ubekistan?
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka